Może nie chcecie. Może nie potrzebujecie, ale napisze jak u nas wygląda przeciętny dzień. Weekendy i dni wolne od pracy są całkiem inne. Są mniej zorganizowane i bardzo rodzinne. Bo wtedy w trójkę spędzamy radośnie czas.
Poniedziałki to dni basenowe i tak już chyba zostanie, reszta dni nie kręci się w okół basenu. Rano. Dla mnie i Szymka rano to pojecie względne. Raz jest to 6 a raz 10 nawet. Mój ukochany o 6 wstaje, bierze prysznic, goli się, myje zęby ubiera, pakuje plecak do pracy i jedzie na śniadanie (oj wygodnie mi z tym, że śniadań nie robię o tej porze) do pracy i sobie ciężko pracuje raz 24h, innym razem do 15.30 i o 16 jest w domu (je obiad o 13 w pracy ja to mam dobrze;)), a jeszcze innym może go nie być do 19 (bo jakieś szkolenia i ćwiczenia), czy nawet kilka dni z rzędu możliwość jest też, że go miesiąc okrągły nie będzie bo mają międzynarodowe ćwiczenia takowe. Więc mam dobrze i wygodnie mając niby męża w domu od 16 :) A i telefon czasem się zdarza: "Kochanie będę później jestem na ćwiczeniach w Ustce" albo "Kochanie płynę w morze na 3 dni bo ktoś przyniósł L4", służba nie drużba.
A nasz dzień. Szymon wstaje jak mu się podoba, raz o 6 i wtedy dostanie zwyczajnie butelkę z mlekiem, a innym razem później. Naszył rytuałem codziennym jest zabawa w łóżku, zapasy z misiami, ucieczka przed mamą, zabawa w chowanego. Potem koło 9 śniadanie. Śniadanie pełne przygód bo samodzielnie śniadanie jest pochłaniane widelcem lub łyżeczką a potem sprzątania jest dużo bo to tu to tam coś spadnie. Sprzątamy stół i od kilku dni malujemy po śniadaniu do póki Szymon się nie zniecierpliwi. Umycie mu brudnych rączek i buzi i zabawa na podłożu płaskim. Różnie: klocki, sorter, misie, autka, układanki, książeczki i karty, albo spacer i plac zabaw, zakupy w zależności jak nam się podoba. Koło 11 drzemka - 2 godzinna. Sprzątam/odpoczywam/zajmuje się blogiem/ czytam książkę/ artykuły/gotuję obiad. No przecież my też coś musimy jeść. Zawsze gotuje chociaż jedno danie często gotuję dwa dania. Szymon gdy się budzi chwile się przeciągnie, chwila gimnastyki i jemy zupkę. I odkurzam i sprzątam w łazience a Szymon ze mną. W łazience wrzuca kaczki do wody a gdy odkurzam prowadzi odkurzacz, zwiększa i zmniejsza moc ssania. Wyciąga ze mną pranie i ściera ściereczką podłogę bo powtarza to co widział gdy Mama sprząta. Lubi wycierać stół po posiłku. W zależności od pogody idziemy na drugi spacer lub czekam aż Kochany wróci. Wtedy idziemy razem na spacer albo ja idę na miasto pozałatwiać sprawy, a bywa i tak, że mąż idzie na drzemkę bo ciężko pracował w ciągu dnia i jest wykończony. My się bawimy. My się wygłupiamy, skaczemy, spotykamy na kawie, spotykamy na zabawie z innymi dziećmi. O 18 ja gotuje kaszkę, Rafał wygłupia się z synem. O 18.30 jest kąpiel, masaż i spanie. A ja wtedy z mężem sprzątam zabawki, zetrę kurze, sprawdzę listę zakupów na drugi dzień, zmywamy naczynia, sprzątamy ubikację, myjemy podłogę. Ogarniamy to co w ciągu dnia nie zawsze się uda. Najzwyczajniej świecie ja zajmuje się blogiem, wychodzę na piwo, idę na imprezkę czy mamy gości w domu i gramy w gry planszowe, w karciane, na PS3 lub robimy sobie wieczór filmowy.
Może to nie życie na pełnych obrotach ale są dni kiedy nie wyrabiamy na zakrętach gdy trzeba dużo spraw załatwić w jednym dniu.
U nas jest chaotycznie... codziennie ^^" Przy Alku nie da się nic zrobić wg planu... Dlatego zazdroszczę i czekam chwili kiedy synu moje zacznie się samodzielnie przemieszczać.
OdpowiedzUsuńJa też jestem zwolenniczką planów, oczywiście z odstępstwami :) U nas też wszystko poukładane i bardzo to lubię, że wiem, co się dzieje. Coraz częściej Zosia zajmuje się sobą i sama zabawia :) Ciekawe jak to będzie razem rysować :)
OdpowiedzUsuń