wtorek, 18 lipca 2017

ostatni miesiąc

                Miesiąc już minął od ostatniego wpisu. Mieliśmy szalony czas.
Czas, który mam wrażenie, że przecieka nam między palcami. Szybko leci. Jest ranek a nim się obejrzę już wieczór.
                Szczerze to nie wiem o czym pisać. Macierzyństwo zmienia. Drugie dziecko zmienia całkiem spostrzegania świata, czasu i podejścia do zdania innych ludzi. Ma się większy luz i bardziej wywalone na innych zdanie.



                Człowiek odnajduje w sobie siłę i pasję. Przy drugiej ciąży chciało mi się więcej i bardziej chce mi się rozwijać. Muszę skończyć prawko. Zastanawiam się jakie studia zacząć od przyszłego roku. Tak! Chce mi się iść na studia i nawet wiem, że dam sobie radę lepiej niż kiedykolwiek. Czemu za rok? Bo chcę zdać prawko. Bo chcę być pewna wyboru kierunku -  czy mi nie przeminie myśl przez ten rok? Bo jeśli tak tzn. że szukam dalej czegoś co mnie spełni a nie zaspokoi moją ciekawość poznawania świata.
                Byliśmy na weselu. Czego przy Szymonie bym nie zrobiła. Szymon miał zapewnioną opiekę, gdy miał 7 miesięcy i poszliśmy na wesele. Miał opiekę 2 lata temu, gdy poszliśmy na wesele. Teraz? Teraz bez oporu zabraliśmy dwójkę. Jedno w chustę drugie na parkiet i była zabawa. Fakt wcześniej poszłam spać, ale wybawiłam się jak nigdy. Gdy mąż przyszedł do nas spać. Młodszy się zbudził ja się ogarnęłam i małego w chustę i o 4 rano balowała, co było nie do pomyślenia kiedyś.
                 Macierzyństwo zmienia. Zmienia bardzo, ale są okresy burz gdzie ma się wszystkiego dosyć. Są dni kiedy ma się człowiek ochotę zakopać pod kołdrą i udać, że nie ma go. Są minuty, w których się myśli: "po co mi to było?" "dlaczego ja?" "kiedy przestaniesz się dziecko drzeć?" "co ja ci takiego zrobiłam, że tak płaczesz?" "jestem złą matką" "nie nadaję się na bycie matką". A gdy jest się samemu w domu i zaczynają dopadać wątpliwości i złe myśli trzeba sięgnąć po pomoc. Najpierw przyjaciela. Pogadać. Wyrzucić z siebie wszystko. Wyrzucić to zło, które siedzi w głowie. Pisać do kogoś komu się ufa. Czasem trzeba przepłakać pół nocy, ale warto to wyrzucić z siebie. Warto sięgnąć po pomoc specjalisty jeśli coś nas niepokoi. Trzeba wiedzieć, ze to nic złego sięgnąć po pomoc. Sama musiałam to zrobić. Było to w ciągu ostatniego miesiąca. Musiałam prosić o pomoc, gdy siedziałam sama z dziećmi miałam chwilę zwątpienia i złe myśli, z którymi wiem, że trzeba walczyć. Zmęczenie robi swoje. Hormony robią swoje. Próba bycia perfekcyjną robią swoje. Nie da się być perfekcyjnym w każdym aspekcie macierzyństwa. I nie wolno bać się słowa DEPRESJA - trzeba stawić jej czoło.
                  Macierzyństwo to nie kolorowe obrazki w czasopismach. To nie sweet focie na Insta. To nie piękne filmy w telewizji. A najgorsze uczucie, gdy się to wszystko wie a i tak się chce być idealnym. I to uczucie zawodu, że się nie udało wszystkiego zrobić dobija. Tylko trzeba być mądrym i dać sobie na luz. Tak dać sobie na luz, że jak mąż mówi, że jest bałagan to stwierdzić - że sam go też robi i może posprzątać. Być mądrym i wyjść z domu bez dzieci na własną przyjemność. Pójść na siłownię czy na zwykłą kawę z koleżanką. Odprężyć się i wrócić z naładowanymi bateryjkami. Usiąść wieczorem i udać, że nie słyszy się pokrzykiwań i wypić na spokojnie kawę. Tylko trzeba dać sobie na luz.
                   W ciągu tego miesiąca też wyjechaliśmy na wakacje. Dzika wieś. Zieleń. Szum drzew. Ćwierkanie ptaków. Uspokajający widok jeziora. Zwierzęta. Ognisko. To się nazywa sielanka. Na emeryturze musimy się wyprowadzić do domku na wsi. Takiego bielonego, ze słomą na dachu, kominkiem i drewnianą podłogą . A co zostało po wyjeździe? Wspomnienia. Kupa prania. Za rok jedziemy tam znowu. To już trzeci raz, gdy jedziemy na tą samą wieś. Do tych samych ludzi. Uwielbiam ten klimat. Uwielbiam tych ludzi.



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję, że do nas zaglądasz i życzę radosnych dni z nami.