niedziela, 26 maja 2013

Pierwszy Dzień Mamy

Pierwszy Dzień Mamy, ekscytujące uczucie. Szymek obudził się o 9 i zaczął sam sobą się zajmować cichutko. Radosny okrzyk jak obrócił się z brzucha na plecy i gadanie ciche do lwa. Następnie siłował się z poduszką by obrócić się na brzuch no ale ciężko to mu idzie.
Wyszliśmy na spacer z nosidełkiem BabyBjorn Active i powiem Wam, że to super sposób na spokojny spacer bez nadwyrężania kręgosłupa. Szymon spokojnie sobie tulił się do mnie i oglądał świat a ja szłam zrelaksowana i spokojna. Synek blisko, spokojny i uśmiechnięty. Następnym razem musimy wziąć aparat i porobić zdjęcia. Bo dziś kurczę będzie goło bez zdjęć :(
Mąż kupił mi do mojej kolekcji kolejny dodatek The Sims 3 Studenckie Życie. Jejku tylko czasem czasu brak bo jest tyle rzeczy do ogarnięcia no ale będzie trzeba znaleźć chwilę wolną na tą zabawę.
A jutro czeka nas basen i tym razem to mój Mąż będzie się pluskał a ja zrobię moim chłopcom zdjęcia :) Nie mogę się jutra doczekać.

sobota, 25 maja 2013

Skoki rozwojowe


Szukałam jakiejś normalnej rozpiski skoków rozwojowych. Opisy nie bardzo do mnie przemawiały. Koleżanka mi podrzuciła taką grafikę i powiem Wam, że jest odzwierciedleniem tego co naprawdę się dzieje w życiu dziecka. My aktualnie mamy przełom 16/17  tygodnia i Szymek jest marudny trochę i czasem nieznośny. No ale uczy się nowych rzeczy i przyswaja to co się nauczył i dostrzega oraz zaczyna słyszeć inaczej a jego pamięć się usprawnia i już niedługo będzie szalał radośnie a potem znów będzie się pewnie uczył dalej robić różne rzeczy. Wiem, że potrzebuje naszej bliskości i ją otrzymuje. Wspieramy tulimy. Ale największym problemem ostatnio są spacery bo z wrzaskiem wychodzimy w trakcie się uspokaja i z wrzaskiem wracamy. Czasem to denerwuje a on wymusza w ten sposób branie na ręce i rozgląda się i cieszy, że widzi świat. Mam nadzieję, że nosidełko zaradzi naszym spacerom bo jest dość ciężki i na dłuższą metę męczy noszenie na rękach.
Już się boję co będzie robił po skoku skoro teraz robi multum rzeczy. A jak z Waszymi dziećmi jest? Odczuwacie skoki rozwojowe? Jak sobie z nimi radzicie? Czy zauważacie zmiany po zakończonym skoku rozwojowym?

poniedziałek, 20 maja 2013

Bobasowy Dziennik



Wstępnie: produkt bardzo ciekawy ale nie które rzeczy bym odjęła inne dodała. Mogę już ocenić gdyż go dostałam w  prezencie. No i zacznę od plusów:
- forma segregatora- super, można dodawać i odejmować kartki w Dzienniczku
-Fajny jest:
* pomysł pierwszej kartki- zdjęcia rodziców i Bobaska plus wypisanie innych w rodzinie,
*dane rodziców i ważne telefony- trafiony pomysł,
*opisy ciążowe wszystkie fajne,
*wywiady z rodziną,
*zaznaczanie pierwszych zębów,
*historia z porodu i po porodzie też super,
*"Strefa Taty" to wypasiony pomysł w innych albumach tego brak, *pierwszy dzień w domu też fajnie,
*ważne wydarzenia dnia,
*anegdoty i wizytówki z ważnymi telefonami- super, przyda się np. do przedszkola włożyć do torby,
*miejsce na opisywanie świąt i na zdjęcia z tych wydarzeń jak i urodziny świetne,
* plan dnia i lista zakupów też fajna jeśli umie się tym posługiwać i wg tego działać.




Ale teraz mniej przyjemnie
*nie podoba mi się okładka jest taka mało dziecinna, słabo wskazuje że to dla małego dziecka/o małym dziecku, pasuje na jakiś segregator do przedszkola/szkoły;
*wg mnie zbędny dzień maluszka z zaznaczeniem karmienia,
*snem przewijaniem i zabawą (mi się nie przydało i to miejsce mam zamiar przeznaczyć na zdjęcia bo trochę bym miejsca na to dodała); *humor maluszka- sama się przekonałam, że w ciągu dnia jest zmienny,



Wielkość, bardzo fajna nie zajmuje dużo miejsca a wiele informacji pomieści. Opakowanie zbyt mało prezentowe a takie rzeczy najczęściej dajemy w prezencie i okładka nie przypadła do gustu koleżankom, z którymi na ten temat rozmawiałam. Choć z opakowaniem to możemy ładnie zapakować w torebkę prezentową.
Produkt przydatny, fajna pamiątka dla rodziców i dziecka. Miejmy nadzieję, że BO coś zrobi z tymi minusami, które wypisałam.

Cena przystępna 9.90 zł
Bobasowy Dziennik BabyOno

sobota, 18 maja 2013

Wątpliwości i złe ocenianie

Dla wszystkich, którzy poddają w wątpliwość dawania dziecku warzyw, które skończyło 3,5 miesiąca, to jest nasza indywidualna sprawa. Dodatkowo, jestem świadoma tego, że wielu ludzi, źle na to patrzy. Po za tym widzę czy dziecko jest gotowe na to co je czy nie. Jak nie chce to pluje- proste. Odnośnie tego, że za wcześnie, u nas nie jest za wcześnie- opisałam syndromy dziecka gotowego na jedzenie. Kolejny argument to nasze babcie tak robiły i jakoś nasi rodzice żyją i są cali i zdrowi. Wg badań prowadzonych przez ekspertów nie jest problemem wcześniejsze dawanie warzyw czy kaszki tylko problemem jest zbyt późne dawanie posiłków innych niż mleko, bardzo dużo dzieci ma zbyt późno rozszerzaną dietę. I największym problemem dla małych żołądeczków nie są warzywa podawane w 4 miesiącu życia tylko zbyt wczesne podawanie dziecku dań dla dorosłych. Dosolonych, smażonych, doprawionych mocno i typowo ciężkostrawnych. Wtedy owszem mamy problemy żołądkowe w późniejszych latach ale to też należy do wyjątków. No i ostatni argument czemu już to robię. Ja dorosła dziewczyna - kobietą się nie nazwę ze względu na młody wiek- byłam karmiona kaszami od 3 miesiąca życia i dostawałam marchew- nigdy nie miałam problemów żołądkowych,wagowych i rozwojowych. Pominę  opinię lekarzy aczkolwiek na to się zgodził. No i na koniec, każda z nas jest matką i wychowuje swoje dziecię jak umie i potrafi, wybiera co dla niego dobre i co dla niego złe, więc konsekwencje będziemy ponosić my i mam nadzieję, że tylko my jako matki a nie nasze dzieci, ale to czas pokarze.

czwartek, 16 maja 2013

Grill i straszny wieczór...

Dzień zapowiadał się uroczo, Szymek obudził się 4.30 na jedzenie i poszedł dalej spać. Kolejna pobudka około 8 i zabawa z Tatusiem. Uśmiechy chichy, obudziłam się około 9- chłopcy dali mi pospać. Umówiliśmy się z Olkiem na wyjazd grillowy na działkę, Torba mega spakowana Szymek wysmarowany, wózek i fotelik spakowany. Ale oczywiście Mama zapomniała o tym by wziąć chleb, musztardę, keczup i wodę mineralną dla Szymka. Wjazd do sklepu dokupienie potrzebnych rzeczy -gdyby Mama sobie przypomniała wcześniej to by kupili i chleb, i keczup, i musztardę ale Mama jest chodząca amnezja, jak to bywa po ciąży a może na macierzyńskim to głowę zaprząta dziecko, a nie rzeczy niezwiązane z największym Skarbem.
Dojechali na działkę do Dziadka a tam... komary. Ehh... spryskałam dzielnego Szymka i wyszliśmy z samochodu na działkę, Dziadek wskazał miejsce bez komarów i się relaksujemy, chłopcy robią grilla my się cieszymy pogodą, ale oczywiście wykremowany Szymek i okryty parasolką bo to delikatna skórka potrzebuje cienia. Dziadek się cieszy, że wnuk go odwiedził. A Szymek demonstruje czego się nauczył ostatnio, śmiechy i chichy ale nie pokój sprawia delikatne krostki na buzi. Do smarowany kremem  dalej się cieszymy pogoda, zajadamy i Tatuś się bawi z synem i Wujek Olek zaczepia Malucha. 






Cieszy mnie każdy uśmiech dziecka i smuci każdy płacz. Przyjechaliśmy do domu po 4h wojaży wszyscy zadowoleni i szczęśliwi choć Szymek zaczął być marudny. Ząbki zaczęły znowu dokuczać bo żel ukoił płacz więc nie chodziło o nic innego. W domu  zaczęliśmy poprawiać Szymkowi humor i zaczęłam się bawić nim i robiliśmy samoloty :) i wiele frajdy to mu sprawiało a Mamie ręce mdlały i wspomagała się nogami co tata uwiecznił na zdjęciach :) Oczywiście zamiast Szymek gryźć gryzaka musiała to robić 
Mama.




Po zabawach przyszedł czas na jedzenie tym razem kilka łyżeczek groszku. Był ciekawy smaku ale nie był tak zachwycony jak wczorajszym kalafiorem.







Chwila zabawy i odkrycie wysypki w innych miejscach gdzie był smarowany kremem UV. Zaradziłam rumiankiem ale czeka nas zakup jakiegoś dobrego kremu UV, który nie uczuli Szymka i padnie albo na La Roche albo na Vichy jutro doradzę się w aptece i mam nadzieję zażegnać wysypkę. 
No i było pięknie dopóki, żel nie przestał działać no i zaczęło się odnowa, ale smarowanie to było już za mało, dostał przeciwbólowy i zaczął gryźć moją rękę, gryzakiem gardził. Zasnął na 30 minut i od nowa ryk i wrzask. Wykąpanie zrelaksowało i jedzenie uspokoiło. Ale coś nie tak było bo znowu krzyk i wrzask, utulenie i danie do ssania palców Mamy pomagało, dodatkowa dawka paracetamolu pomogła i się wyciszył. Położony do łóżeczka lula sobie.
Ale strach, że się przegrzał i obawa, ze wysypka dokucza jest straszna. No i czekamy o której dziś się obudzi by nie płakał bo to najgorsze jak dziecko płacze z bólu i coś mu przeszkadza a rodzic nie może temu zaradzić.
Szczęśliwe dziecko to spokojny rodzic.


środa, 15 maja 2013

Dzień o umiejętności jedzenia cz.1

Dziś dostaliśmy przesyłkę z BoboVity- z serii "Pierwsza Łyżeczka" :) Jee dostaliśmy po 3 słoiczki każdego smaku
-warzywa to: marchew, kalafior, groszek, brokuł
-owoce to: jabłko, śliwka, banan
Dodatkowo dostałam poradnik jak urozmaicać dietę maluszka. I powiem, że to bardzo przydatna wiedza, którą nie jedna mama poszukuje i często nie może znaleźć.
Poradnik jest napisany w 5 krokach. Dziś mogę opowiedzieć o kroku 1 bo to bardzo ważne jak wprowadzamy nowy smak w życiu naszego malucha. No i napiszę skąd mamy wiedzieć, że dziecko jest gotowe na jedzenie łyżeczką produktów stałych.





Pierwsze najważniejsze- słuchaj dziecka, poradź się potem ekspertów w dziedzinie żywienia. Nasz Synek nie skończył 4 miesięcy a zaczęliśmy rozszerzanie diety, gdyż Szymek ssał palce, pomlaskuje i gryzie moje palce, wsadza różne rzeczy do buzi i dodatkowo wyciągał ręce do naszych kanapek i wzrokiem zabójcy jak jedliśmy przy nim obiady. Jeśli widzicie choć dwa zachowania u Waszej pociechy skontaktujcie się z lekarzem lub jakimś ekspertem od żywienia dzieci gdyż napisy po 4 miesiącu życia są najczęściej napisami sugerującymi, kiedy na pewno powinno się próbować dać dziecku produkt stały.
Drugie najważniejsze wprowadzać produkty zaczynamy od warzyw- u nas niestety zaczęliśmy od kleiku kukurydzianego, marchewka własnej roboty i jabłko, potem kleik ryżowy, kaszka bananowa, malinowa i Gruszka Williamsa, w międzyczasie była próba dania marchewki z ziemniakiem- ale synek strasznie nią pluł i zwracał tyle ile zjadł- nie smakuje mu lub jest nie przystosowany do takiego jedzenia, a teraz wracamy po kilku dniowej przerwie do wprowadzania warzyw. Z racji tego, że do marchewki jesteśmy przyzwyczajeni zaczęliśmy spożywanie kalafiora.
Według poradnika najważniejsze to wybrać porę gdy dziecko nie jest najedzone mlekiem i nie jest zmęczone, u nas to jest po poobiedniej drzemce godzinę przed planowym kolejnym karmieniem. Następnie wzięłam naszą miseczkę i odmierzyłam jak poradnik radzi 7 łyżeczek jedzenia ( ze względu na to, że Szymek już je całe łyżeczki tak odmierzyliśmy. Ale poradnik pisze aby odrobinę jedzenia dać na łyżeczkę i podać ten sam smak 7 razy). Obserwowałam reakcję Szymka- Szymek zadowolony i łaknących kolejnego jedzenia. Najważniejsze, że on szczęśliwy. A po wszystkim ssanie rąk :)







Dzisiejsza druga niespodzianka to: Mama kupiła chwytaki do butelek Philips Avent. Dlatego Mama sobie je ceni, bo można dokupić akcesoria do tych butelek, nawet są dostępne ustniki które wkłada się tak samo jak smoczki i z butelka do mleka staje się kubeczkiem niekapkiem. Zdobyłam ostatni zestaw turkusowych chwytaków. Jest to jak widać na zdjęciach poniżej przydatna rzecz. Synkowi na razie ciężko było łapać butelkę, wolał brać moje palce i poruszać butelką do góry i w dół i trafiać sobie w usta. Postanowiłam mu ułatwić zadanie lub utrudnić i dokupiłam uchwyty, które są idealne do takich małych rączek. Oczywiście takie karmienie odbywa się pod czujnym okiem jednego z rodziców i asekuruje się wyczyny malucha butelką. Mam nadzieję, że posłużą nam i butelki, i uchwyty, na dzień dzisiejszy stwierdzam, ze Butelki Philipsa były trafioną inwestycją.








poniedziałek, 13 maja 2013

Basen dzień 1

Dziś humor mam lepszy. Kilka rzeczy go poprawiło- dostałam kubek niekapek z BO za konkurs, poszliśmy na basen i się oboje wymęczyliśmy. Szymek dziś namiętnie odwracał się z brzucha na plecy i starał się w drugą stronę.
Ale opowieść dziś ma być o naszej przygodzie na basenie, która trwała 45 minut z czego 35 minut w wodzie. Mnie bolą mięśnie brzucha i pośladki. Niby nic nie robiłam a jednak coś tam dało.
Mieliśmy nie iść na basen gdyż Szymek strasznie cierpiał na ząbki, ale na szczęście kropelki podziałały i żel również, więc poszliśmy szaleć.
Grupa nie liczna bo 6-cioro dzieci było razem z nami. Dwie Panie Instruktorki. Basen tylko dla nas więc nie było tłoku ani zbędnego hałasu. Szymek dostał ubranko piankowe by za zimno w wodzie nie było. A on był w takim szoku, że ma tak dużą wannę, że było to zbędne. Zdjęcia mamy bo Ciocia Gosia nam zrobiła (dziękujemy jej bardzo).
Przyzwyczajanie do wody nie było trudne i zapoznanie się z jedną z Instruktorek przebiegło gładko :)

Z grupą przywitać też trzeba się było. W końcu byłem najmłodszy ze Wszystkich był Mój Skarb i robiliśmy furorę :)

Niestety jeszcze łapać piłeczki nie umiemy i nikogo nie dotykamy ale już nie długo Szymek się tego nauczy i będzie bardziej aktywnie spędzał czas na basenie.

 Tutaj płynęliśmy na brzuszku i brałam piłeczkę zamiast Szymka i potem wrzucana była do kółka. I z powrotem z Szymkiem na drugą stronę basenu.


No i piłeczka hop. W sumie Szymkowi się podobało.



Tu w kółeczku się bawiliśmy. Jest trochę zabaw, które rozgrzewają i pobudzają malucha w wodzie, Szymek był wieloma zaciekawiony i nawet zaczął pluskać nogami.
Nie mamy zdjęć jak Szymka próbowali zanurzyć i jak "Skakał" po piance na wodzie do mamy ale na następnym basenie będą na pewno zdjęcia i zrobię parę filmików gdyż to Tatuś przejmie rolę pływania z Synkiem.


No i zasłużona butla po basenie.
Zajęcia się odbywały w ramach szkółki Collegium Świnoujskiego.

A ja dziś jestem tak wykończona, że mówię miłego wieczoru i idę się zrelaksować.


niedziela, 12 maja 2013

A miało być tak pięknie...

        Miałam dziś opisać znowu po prostu o jakiś produktach używanych przez nas, ale mam dziś kryzys lekki. Szymek trochę dał mi popalić. Mieliśmy dziś pracowity dzień, Rafał w pracy a my od 8.30 w ruchu. Zabawy, śmiechy i nasze rozmowy:
"-agy-Szymek
-aa-Ja
-gryy?- Szymek
-gaa-Ja
-maa...gi...uuu...-Szymek-haaahaaahaa...iii...
-gagugi-Ja- gaagga...
-Jiiigiia-Szymek" no i tak można i pisać i pisać.
         Ale największym naszym problemem aktualnie są wyrzynające się ząbki i rwanie się do poznawania świata. Jedno dobija bo jest wrzask z bólu i za nim sobie to uświadomię i zadziałam odpowiednimi środkami głowa mi zaczyna pękać a psychika siadać. Zaczynają się rozterki, że jestem złą matką, która nie umie się zająć własnym dzieckiem. A ta druga bolączka- te nieszczęsne poznawanie świata- doprowadza mnie już niemal do zawału. Moje DZIECKO DZIŚ BĘDĄC NA MOICH KOLANACH OPARTY PLECAMI W POŁOWIE LEŻĄC DŹWIGNĘŁO GŁOWĘ DO PRZODU RĘCE DO PRZODU ZŁAPAŁO SIĘ KOLAN I SIADŁO, ŚMIEJĄC MI SIĘ W TWARZ.


       Przepraszam, za jakość zdjęć, ale ciężko asekurując ręką z jednej strony leżąc pod tym Maluchem i drugą ręką robić zdjęcie. Z dnia na dzień ten Mój Mały Skarb mnie zadziwia i czasem przerażają mnie jego postępy. On dopiero ma 3 miesiące 1 tydzień i 1 dzień a już pełza/czołga się potrafi wyjść po za matę edukacyjną, obraca się w kierunku, którym potrzebuje podpełznąć, ślini się jak opętany, jak chce to się przewróci z brzucha na plecy i... śpi jak mała żaba :D
      Jutro idziemy na pierwsze zajęcia na basenie :) po za tym czekamy na dostawę do testowania jedzenia z BoboVity to tak z pozytywnych rzeczy. Myślimy o zakupie kojca i piankowych puzzli przeznaczonych dla dzieci 0+ oraz o kupnie nosidełka bo Szymek musi widzieć świat z innej perspektywy niż leżenia co dziś udowodnił wielokrotnie u swojego Dziadka :)
          No i Dagmara mi powiedziała, że jutro będzie lepiej więc jej wierzę i poczekam na lepszy humor jutro :) A jest kilka rzeczy, które jutro mogą mi go poprawić, ale o tym w następnym wpisie, w którym może uda mi się opisać nasz zachwyt nad butelkami Philips Avent, sterylizatorem z tej firmy i smoczkami, które tak namiętnie używamy.
           Miłego wieczoru i Kolorowych Snów.


wtorek, 7 maja 2013

Fisher Price Krab Klekotek Z Lusterkiem

No to dziś słów kilka o Krabiku Klekotku. Kraba sobie zażyczyłam od jednego z gości na Chrzcinach Szymka. Chrzciny odbyły się w niedzielę 05-05-2013 roku. A Krab zrobił furorę od pierwszego wejrzenia. Szymek zobaczywszy się w lusterku zrobił zdziwioną minę. Delikatnie go szturchnął. Odwrócił głowę i zwrócił ją znów na lustro. Zaczął wystawiać język do kolegi w odbiciu, śmiać się i stroić śmieszne miny. Delikatnie szturchnięty lekko wydaje dźwięki i się kołysze.

Wykonanie jest bardzo staranne. Jedynym mankamentem kraba jest to, że wyłącznie jest dostępny w kolorze różowym choć naszemu synkowi to nie przeszkadza. Domyślam się, że to będzie jedna z dłużej okupowanych zabawek przez Szymka. Jest tyle możliwości zabawy z Klekotkiem, że pewnie nikt nie zna do końca wyobraźni dziecka. 
Funkcja edukacyjna to lusterko, które pozwala oswoić się z własnym odbiciem, szczypce kraba wydają dźwięk i się poruszają gdy się zakołysze zabawką, co powoduje zauważenia konsekwencji wykonywanych czynności oraz przednia część z dwoma kółkami i gwiazdką która pozwala rozróżniać powierzchnie i bawić się w przesuwanie elementów w wybranym kierunku.

środa, 1 maja 2013

Mutsy 4Rider Joey Silver



Dziś chciałabym przybliżyć wybór wózka. Ja bardzo długo myślałam  nad wyborem wózka, myślałam o X-Landerze, Bebetto, Coneco i jakieś allegrowe wózki mi wpadały w oko i nagle trafiłam na wózek Mutsy na mieście. Potem zaczęłam szukać informacji, doczytywać opinii i szukać ciekawostek. I tak natrafiła nam się okazja zobaczyć, po kierować, po dotykać. Budżet ograniczony i niepewność kupić taki wózek po jednym dziecku czy kupić nowy ale za tą kwotę co sprzedają ten używany, czyli nie Mutsy. I zapadła decyzja. Kupujemy. Wózek 3 częściowy. Po wszystkim dużo myśli czy było warto, czy nie. Teraz mogę powiedzieć, że jak do tej pory zadowolona jestem i jakbym miała kupić go nowego jak najbardziej bym władowała tyle pieniędzy w wózek i kupiłabym go :)
Stelaż bardzo zwrotny idealny do sklepów i na miejskie ulice, jeśli natomiast wchodzimy na jakiś nierówny teren, który ciężko przejechać to jest dwojaki sposób: na zaspy i śnieg najlepiej mieć odblokowane koła, na nie równe ścieżki i chodniki zablokowane. Rzeczą która mnie ujęła to bardzo łatwo regulowana rączka za pomocą jednego przycisku podciąga się do góry lub popycha w dół, są 4 wysokości rączki. Łatwo się prowadzi jedną ręką.
Plastik w gondoli- mimo że wszyscy mi mówili, że nie oddycha to pod spodem są dziury przez które jest dopływ powietrza- synek nie ma potówek. Po za tym gondola robi za nosidełko więc, bardzo łatwo można rozłożyć wózek i wziąć gondole ze sobą do góry jeśli idzie się w gości by dziecka nie nosić ciągle na rękach.
System składania stelaża jest bardzo łatwy- pociąga się jedną część w wózku popycha rączkę w dół-energicznie i wózek się składa, można odpiąć bardzo łatwo wszystkie koła i wtedy na prawdę bardzo mało miejsca zajmuje wózek. W sumie cały wózek jest na zasadzie "klik-klik", by być pewnym, że nic się nie stanie w trakcie jazdy przy złożeniu wózka trzeba zwracać uwagę czy były kliknięcia- kliknięcie oznacza blokadę danego elementu w wózku.
Część osób ostrzegała, że wózek jest za mały, lecz Szymek nie jest dużym dzieckiem mimo, że urodził się z wagą 3900 kg, ale długi nie jest i nadal mamy luzu 10 cm w gorę lub w dole zależy jak się ułoży.
Wózek dzięki swojej wadze dla mnie jest stabilny i łatwy w prowadzeniu. I najważniejsze hamulec jest naciskany z tyłu w jednym miejscu i odblokować można go nogą bez żadnych problemów.
Dokupiłam sobie koszyk na zakupy- 5l był to nasz b.dobry wybór- idealny na zakupy i długie spacery, mogę włożyć tam kocyk, torbę na spacer, butelkę wody, swoje kanapki, kurtkę, szalik i jeszcze coś co by trzeba było np. zakupy zmieściłyby się.
Mam zamiar dokupić parasolkę, osłonę przeciwdeszczową specjalną do spacerówki oraz grow-up do krzesła, a jak urodzi nam się druga pociecha dostawkę -platformę jeżdżącą dla starszego dziecka.
Fotelik samochodowy z rozkładanym na płasko siedzeniem, jest przydatny bardzo, można używać zamiast siedziska, nie trzeba się martwić o malucha czy fotelik jest odpowiedniej wielkości i czy pod dobrym kątem leży w nim dziecko, gdyż dla dzieci do 5kg przewozi się dziecko na płasko, gdy ma między 5-10 kg pośredniej pozycji- półleżącej a gdy już ma powyżej 10 kg dziecko siedzi prawie prosto i w ten sposób fotelik nam może służyć do prawie roczku dziecka. Fotelik z tej samej kolekcji można wpiąć do stelaża wózka za pomocą adapterów co jest bardzo wygodne przy wszelkich podróżach- ale broń boże nie używać zamiast gondoli bo to jest niezdrowe dla kręgosłupa. Ale gdy musimy jechać do sklepu, lekarza czy po za miasto do lekarza lub sklepu taka możliwość poruszania się z dzieckiem jest bardzo ważna i wygodna. Dzięki temu nie mamy ograniczeń i wózek przy podróży nie zajmuje zbyt dużo miejsca.
Jak zaczniemy jeździć w spacerówce od razu podzielimy się naszymi odczuciami i zdjęciami z radości korzystania z wózka. A teraz parę zdjęć :)








Trochę danych technicznych:

WYMIARY

- podwozie rozłożone – 71 cm x 111 cm x 66 cm 

- podwozie po złożeniu – 105 cm x 35 cm x 66 cm 

- wysokość rączki – 92-114 cm 

- gondola – 74 cm x 33 cm x 18 cm 
- waga podwozia – 9,7 kg
- waga gondoli – 4,5 kg 

Bezpieczeństwo:
- centralny tylny hamulec,

Komfort:
- teleskopowa regulacja wysokości rączki,
- pompowane łożyskowane koła,
- specjalny ochraniacz na nogi,
- blokowanie złożonego wózka przed rozkładaniem się,
- obszerna budka chroniąca przed działaniem słońca i wiatru,
- blokada przednich kół przy jechaniu na wprost,
- obrotowe przednie koła,
- stelaż z aluminium,
- siatkowy kosz zakupowy,
- skórzana rączka z regulacją teleskopową,
- montaż gondoli poprzez łączniki, jednym ruchem.