-warzywa to: marchew, kalafior, groszek, brokuł
-owoce to: jabłko, śliwka, banan
Dodatkowo dostałam poradnik jak urozmaicać dietę maluszka. I powiem, że to bardzo przydatna wiedza, którą nie jedna mama poszukuje i często nie może znaleźć.
Poradnik jest napisany w 5 krokach. Dziś mogę opowiedzieć o kroku 1 bo to bardzo ważne jak wprowadzamy nowy smak w życiu naszego malucha. No i napiszę skąd mamy wiedzieć, że dziecko jest gotowe na jedzenie łyżeczką produktów stałych.
Pierwsze najważniejsze- słuchaj dziecka, poradź się potem ekspertów w dziedzinie żywienia. Nasz Synek nie skończył 4 miesięcy a zaczęliśmy rozszerzanie diety, gdyż Szymek ssał palce, pomlaskuje i gryzie moje palce, wsadza różne rzeczy do buzi i dodatkowo wyciągał ręce do naszych kanapek i wzrokiem zabójcy jak jedliśmy przy nim obiady. Jeśli widzicie choć dwa zachowania u Waszej pociechy skontaktujcie się z lekarzem lub jakimś ekspertem od żywienia dzieci gdyż napisy po 4 miesiącu życia są najczęściej napisami sugerującymi, kiedy na pewno powinno się próbować dać dziecku produkt stały.
Drugie najważniejsze wprowadzać produkty zaczynamy od warzyw- u nas niestety zaczęliśmy od kleiku kukurydzianego, marchewka własnej roboty i jabłko, potem kleik ryżowy, kaszka bananowa, malinowa i Gruszka Williamsa, w międzyczasie była próba dania marchewki z ziemniakiem- ale synek strasznie nią pluł i zwracał tyle ile zjadł- nie smakuje mu lub jest nie przystosowany do takiego jedzenia, a teraz wracamy po kilku dniowej przerwie do wprowadzania warzyw. Z racji tego, że do marchewki jesteśmy przyzwyczajeni zaczęliśmy spożywanie kalafiora.
Według poradnika najważniejsze to wybrać porę gdy dziecko nie jest najedzone mlekiem i nie jest zmęczone, u nas to jest po poobiedniej drzemce godzinę przed planowym kolejnym karmieniem. Następnie wzięłam naszą miseczkę i odmierzyłam jak poradnik radzi 7 łyżeczek jedzenia ( ze względu na to, że Szymek już je całe łyżeczki tak odmierzyliśmy. Ale poradnik pisze aby odrobinę jedzenia dać na łyżeczkę i podać ten sam smak 7 razy). Obserwowałam reakcję Szymka- Szymek zadowolony i łaknących kolejnego jedzenia. Najważniejsze, że on szczęśliwy. A po wszystkim ssanie rąk :)
Dzisiejsza druga niespodzianka to: Mama kupiła chwytaki do butelek Philips Avent. Dlatego Mama sobie je ceni, bo można dokupić akcesoria do tych butelek, nawet są dostępne ustniki które wkłada się tak samo jak smoczki i z butelka do mleka staje się kubeczkiem niekapkiem. Zdobyłam ostatni zestaw turkusowych chwytaków. Jest to jak widać na zdjęciach poniżej przydatna rzecz. Synkowi na razie ciężko było łapać butelkę, wolał brać moje palce i poruszać butelką do góry i w dół i trafiać sobie w usta. Postanowiłam mu ułatwić zadanie lub utrudnić i dokupiłam uchwyty, które są idealne do takich małych rączek. Oczywiście takie karmienie odbywa się pod czujnym okiem jednego z rodziców i asekuruje się wyczyny malucha butelką. Mam nadzieję, że posłużą nam i butelki, i uchwyty, na dzień dzisiejszy stwierdzam, ze Butelki Philipsa były trafioną inwestycją.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuję, że do nas zaglądasz i życzę radosnych dni z nami.