niedziela, 28 lipca 2013

Chlup i Chlap, piasek, słońce- Polskie morze :) I dzisiejszy ząb.

Już drugi raz Szymon kąpał się w Polskim morzu. Za pierwszym razem się chichrał, tylko nie wiem czy przez to, że Natka z nami szła czy miał tak dobry humor? Z pierwszego chlapania zdjęć nie mamy.
Za to wczoraj byliśmy znów i Szymon się pluskał i mama go do wody przyzwyczaja a on nic przeciwko nie ma. Czasem fala go zakryje ale on jest twardy i mu to niestraszne rzeczy.
Ciocia Małgosia kupiła mu basenik ale chyba za mało wody do chluptania miał bo jakoś do gustu mu nie przypadło siedzenie w baseniku- może z czasem mu się spodoba?
W każdym razie:
raczkowanie na plaży- zaliczone
zanurzenia w Bałtyku- zaliczone
lenienie się w namiocie plażowym- zaliczone
Tata na plaży- zaliczony
wygrzewanie na słonku- zaliczone
jedzenie na plaży- zaliczone
przykrycie przez fale- zaliczone
nurkowanie- niezaliczone
jedzenie piasku- niezaliczone
rzucanie piasku- niezaliczone
marudzenie do e-ntej- niezaliczone

Czyli chyba mogę uważać, że mam dość dobre dziecko :)

No i muszę się pochwalić wczoraj widać było, że idzie drugi ząb. Była spokojna noc tylko z pierwszej drzemki obudził się niespokojny- ale upał na dworze jest straszny i dokuczający, otwiera mój przystojniak dzioba a tam drugi ząb bieleje już pięknie :)


piątek, 26 lipca 2013

Ząbkowanie :)


Na początku życia Szymona, nie mieliśmy kolek i problemów brzuszkowych. Ale około początku 3 miesiąca spuchły dziąsła, zrobiły się białe kreski strasznie płakał i krzyczał. Żel Bonjela pomagał, łagodził i się uspokajał. Czasem dostawał katar, ciągle się ślinił i nic mu nie było, tylko nerwowy i widać było, że bolało. Gryzaki nie pomagały tylko żel, w kryzysie krople i tulenie przez rodziców. Od jakiegoś miesiąca nie było krzyków, płaczów z bólu. Tylko ciągły katar. I dziś w nocy wybudził się dwa razy zjadł butle zmieniłam pieluchę, utuliłam i kładłam spać. Trochę pogadał, złapał pluszaka za łapkę i poszedł spać. I tak o to dziś o godzinie 17 znalazłam ząbka gdy dawałam mu wafelka do pociumkania i mnie coś użarło nie znajomego. Patrzę a tam wypisz wymaluj malutki ząbek :) Ciekawe kiedy następny?




środa, 24 lipca 2013

Matka Wariatka zwariuje...

Ja rozumiem ciągnąć się do siadania po 3 miesiącu życia, ja rozumiem nawet stawanie na czworakach, czołganie się i robienie bączków. Ja rozumiem, że można to robić szybciej niż inne dzieci i mieć inne zapotrzebowanie na pożywienie niż większość rówieśników. Nie którzy uśmiechają gdy mówię, że Szymon siedzi sam stabilnie i sam siada z czworaków. Inni biorą mnie za idiotkę jak mówię teraz- Szymon raczkuje od jakiegoś czasu... Ale teraz mnie wezmą za wariatkę, gdy powiem: "Szymon staje jakimś cudem i stoi oparty o meblach- zrobił to dziś pierwszy raz" albo gdy powiem: "Szymon otwiera szafki."


wtorek, 23 lipca 2013

Rytuały Dni codziennych pomijając weekend...

   Jestem walnięta- nienormalna, szajbnięta. Nie wszyscy to pochwalają inni mnie chwalą a jedni się śmieją z tego co robię. Ale codziennym naszym rytuałem jest taniec do jakiś piosenek, które śpiewam ja nawet znam już trochę rymowanek ale muzykę różną śpiewam- często robi mi się miks. Szymon zmienił upodobania muzyczne i już nie chce słuchać muzyki puszczonej z głośników lecz to jak mama śpiewa- a to, że Matka Wariatka fałszuje wie prawie każdy i Matka Wariatka mimo, że chodziła na chórek to nie umie śpiewać bo nie umie utrzymać intonacji- śpiewa albo za wysoko albo za nisko :) Ale najważniejsze, że najbardziej wymagającej publice się podoba. Ćwiczenia są naszym codziennym obowiązkiem, Matka śpiewa, tańczy, robi kosi, kosi łapki, raczki w górę, raczki w dół, i rowerek i nożyce... no i Matka przy okazji ma brzuszki bo syn lubi leżeć na plecach być przeniesiony w pion i na brzuch- on się chichra a ja się męczę- ale jego uśmiech działa cuda :)

Matka Wariatka i Jej Dziwactwa

 Dziś nie będzie o Szymku, ani zabawkach ani o naszym życiu tylko o moim dziwactwie :)
Ci co mnie znają dłużej nie od dziś wiedzą, że... Albo inaczej zacznę, każda kobieta lubi kolekcjonować coś: torebki, buty, sukienki... ja kolekcjonuję lakiery do paznokci i kolczyki. Ale dziś o lakierach do paznokci będzie trochę. W niedzielę wyskoczyłam do Rossmana po parę drobiazgów i powiem Wam, że moje lakierowe szaleństwo gdy byłam w ciąży jakoś się zatrzymało i nie bardzo się rozglądałam, kupowałam bo o czym innym myślałam. Ale tym razem weszłam w aleje zakazaną i znalazłam kolor na który jakiś czas polowałam i to jeszcze z Rimmel 60 sec i musiałam kupić. Lubię tą serię lakierów i po prostu musiałam go mieć. Mąż się ze mnie zaśmiał w domu, że znowu zaczynam szaleństwo lakierowe- ale co ja na to poradzę, że lubię mieć wybór. A o to mój arsenał lakierów, i tak już zmalał bo część lakierów się nie nadawała do użytku:

piątek, 19 lipca 2013

Biedronki z BabyOno :) Tym razem gościnnie Fonsitos

Dziś będzie też notka niezwykła. Gościnnie napisała koleżanka z forum o swoich doświadczeniach z zabawkami firmy BabyOno, którego jestem ambasadorkom. Mam nadzieję, że pomoże to i producentowi jak i Wam o decyzji zakupu danych zabawek. Tym razem o biedronkach i ich umiejętnościach zabawowych. Dziękuję Fonsitos, że była tak miła by napisać specjalnie dla bloga swoje opinie.

Fonsitos pisze:


Zawieszka do łóżeczka biedronka czerwona – Baby ono


Kupiona gdy 2,5 miesięczne dziecko zaczęło wyciągać rączki do zabawek, łapać i szarpać. Kończyło się to płaczem, bo zabawki „same się” przesuwały poza zasięg rąk dziecka. Już po pierwszym powieszeniu na ramie łóżeczka córka załapała o co chodzi i najchętniej sięgała po kwiatka – w którym jest grzechotka. Po jakimś czasie odkryła również biedronki (chociaż mama do niedawna twierdziła, że to pszczółki, a siostrzana biedronka z pozytywką zostanie już gąsienicą). Biedronki mają szeleszczące skrzydełka (w kropki, ale na moją obronę powiem, że brzuszki są w paski – no kto widział biedronkę w paski?), piszczyk w brzuszku owadów jest trudno dostępny. Na sprężynce jest jeszcze kulka z dzwoneczkiem w środku. Zabawka lepiej niż na łóżeczku sprawdza się na pałąku fotelika samochodowego. Jest dobrym rozwiązaniem na nudę w aucie. Jakość wykonania – no cóż, zabawka nie powinna tak łatwo się pruć. Po poprawce krawieckiej już jest bez problemów, ale w kilku miejscach szwy zaczęły się rozłazić, a materiału jest tylko troszkę w zapasie. Trochę to niebezpieczne bo ze środka mogą przez to wyłazić kłaczki wypełnienia. Mocowanie poszczególnych zabawek też słabe – pierwszy zaczął się oddzierać kwiatek – najczęściej szarpany przez testera. To również poprawiłam i teraz już wszystko jest jak należy. Same kolory zabawki niezłe – czerwony z żółtym, co przyciąga uwagę dziecka. W skali 1 do 5 dałabym 4 za te szwy.


Wakacje,rozstępy i oczy wkoło głowy...

  Nie było mnie długo i nie wiem jak często będę wpadać i coś pisać- bo mam wakacje, które są bardzo napięte i przeżywamy wszelkie przygody. Wakacje, które mój mąż zaczął od pracy w nowym lepszym miejscu- godziny pracy 7-15.30 od pn-pt są do przyjęcia choć ostatnimi czasy i ja i on o godzinie 21.30 padamy zmęczeni do łóżek.
  Ja wstaję między 6-8 godziną w zależności jak mój Szymon sobie zażyczy.  Jedzenie- pielucha i wygłupy w łóżku- najczęściej takie by się śmiać i chichrać. Następnie zabawki na podłogę- Szymek na podłodze harcuje z piłeczką, krabem, żółwiem, książeczkami- ale nigdy nie ze wszystkim na raz. Ja idę zrobić sobie herbatę i śniadanie. Oglądam: "Kuchenne rewolucje" w przerwie robię kaszkę lub po programie- w zależności o której królewicz wstaje i je mleko. Jemy kaszkę poranną z łyżeczki- bawimy się i ja czytam na głos bajkę- niestety nie ma momentu w którym Szymon usiedzi na miejscu prócz jedzenia. Aktualnie czytamy "Małego Księcia" w międzyczasie przeczytałam fragment "Kubusia Puchatka"- zakupiłam "Wielką księgę Kubusia Puchatka" ale sobie przypomniałam o nie skończonym "Małym Księciu" a potem albo idziemy na spacer i śpi na spacerze a potem rozgląda się w około albo drzemie w domu a ja sprzątam- ogarniam i piorę. W tym tygodniu mam lenia totalnego:(
Jak Szymon się budzi po 2h drzemce to dalej ćwiczy raczkowanie i rozrabianie i muszę mieć oczy dookoła głowy i ciągle mówić- tu nie wolno-tam nie wolno- to nie dla dzieci- i to nie do buzi.
  Dziś zaczął się żalić bo nie pozwoliłam mu wziąć papieru do drukarki wyciągnąć z pod biurka. Jak powiedziałam "Szymon nie wolno- chodź do mnie" odwrócił się  z miną "ja nic nie robię przecież-jestem niewinny" i zaczął krzyczeć na mnie "Kha,kha, ga,gu!" i przyszedł do mnie i się rozpłakał- tylko czemu- to nie wiem- pewnie przez to, ze nie mógł wziąć tego co chciał.
  Taak moje dziecko raczkuje- tak ma 5,5 miesiąca- tak rozwinął ta umiejętność w miesiąc czasu do perfekcji. Próbuje brac wszystko skąd się da- ciągnie ze sobą czasem torbę, czasem pampersy. Od wczoraj umie przejść do pokoju obok i próbuje iść za mną do kuchni. Tak jestem z niego dumna.
  Chodzimy na spacery- na plażę. Ostatnio raczkował po piachu- okulary się sprawdzają- nie nasypał sobie do oczu niczego- i słońce go nie raziło:) A matka biedna ma problem ze swoim wielkim tyłeczkiem z rozstępami po ciążowymi- Bio-Oil pomógł ale ja straszna kobieta dostrzegam je mimo wszystko. I co z tym fantem zrobić?