wtorek, 23 lipca 2013

Rytuały Dni codziennych pomijając weekend...

   Jestem walnięta- nienormalna, szajbnięta. Nie wszyscy to pochwalają inni mnie chwalą a jedni się śmieją z tego co robię. Ale codziennym naszym rytuałem jest taniec do jakiś piosenek, które śpiewam ja nawet znam już trochę rymowanek ale muzykę różną śpiewam- często robi mi się miks. Szymon zmienił upodobania muzyczne i już nie chce słuchać muzyki puszczonej z głośników lecz to jak mama śpiewa- a to, że Matka Wariatka fałszuje wie prawie każdy i Matka Wariatka mimo, że chodziła na chórek to nie umie śpiewać bo nie umie utrzymać intonacji- śpiewa albo za wysoko albo za nisko :) Ale najważniejsze, że najbardziej wymagającej publice się podoba. Ćwiczenia są naszym codziennym obowiązkiem, Matka śpiewa, tańczy, robi kosi, kosi łapki, raczki w górę, raczki w dół, i rowerek i nożyce... no i Matka przy okazji ma brzuszki bo syn lubi leżeć na plecach być przeniesiony w pion i na brzuch- on się chichra a ja się męczę- ale jego uśmiech działa cuda :)

   Naszym porannym rytuałem są "zapasy" w łóżku- Szymon odgryza mi nos a ja go przerzucam z brzuszka na plecki i robię "pierdziochy". On mi wyrywa włosy ja go łaskoczę za uszkami, on się smieje w głos a ja mam ochotę mu zjeść stopki. I tak nam mija około 1,5h poranku.
   Matka też codziennie ma dwie pory na czytanie na głos- jedna stała- przy butli wieczornej krótka bajka, druga zmienna jak Szymon ma ochotę i jak spokojnie usiądzie z Mamą czytamy książki dłuższe, od narodzin w ten sposób przeczytał 3 części Harrego Pottera, 2 części Wiedźmina, Małego Księcia (którego dostałam w klasie 2 podstawówki od chrzestnej, jest trochę pokolorowany w środku ale nadal wzrusza swoją opowieścią), krótkie opowiadania oraz różne artykuły oraz wierszyki i rymowanki. Aktualnie codziennie czytamy jeden rozdział Kubusia Puchatka- a Matka szukała w Empiku jakiś czas- "Wielkiej Księgi Kubusia Puchatka" i od tak nie chcący zauważyła ostatnio i kupiła. Szymonowi podobają się obrazki i sam chce przewracać strony i czasem nawet mu to idzie. Mam nadzieję, że mój Szymek Malutki polubi tak samo książki jak my :)



  Lecz w weekendy znaczy w sobotę i niedzielę, tańczenie i śpiewanie jest zaniechane gdyż to tylko nasz intymny czas w którym Tata nie uczestniczy i niech tak zostanie. My się przy tym świetnie bawimy. A Tata ma inne rzeczy do robienia w weekend z nami niż patrzenie jak się wygłupiamy :)

1 komentarz :

  1. O to ostatnie zdanie to jak u nas. Tatuś niech swoje dyrdymały wypracuje.

    U nas Zosia już rozwiązała kilka zagadek, parę trupów w szafach znalazła. Była razem z Pawlikowską w Afryce i Amazonii, szukała skarbów z Tomkiem Michniewiczem ("Gorączka" polecam trochę na faktach, trochę bujda, ale autor zarzeka się że na 100% fakty). Nieszczęsna biografia Oprah Winfrey nie przetrawiona leży. I pewnie już tak zostanie. A dla dzieci mamy serię "Poczytaj mi mamo", od której matka dostaje małpiego rozumu. Ale to już inna historia. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że do nas zaglądasz i życzę radosnych dni z nami.