sobota, 28 września 2013

Szalony Weekend

Może nie tak szalony jak się zapowiadał. Zwolnił w czasie. Jutro może trochę poszaleję ale to zdjęcia jutro z rolek będą- mam nadzieję.

Mój Szymon Szaleje bo wstaje z dnia na dzień wcześniej. Na szczęście dziś moi Kochani Chłopcy dali mi pospać. Pogoda nam się na tyle popsuła, że mój Wielki Człowiek już nie może w sweterku biegać czy cienkiej bluzie. Wyciągam kurteczkę jesienną- niby powinna pasować bo to rozmiar 74 a tu: NIESPODZIANKA- kurteczka ma za krótkie rękawki. I co? W sklepach wszelkich brak kurtek jesiennych- pomijamy Pepco- wszystkie sklepy wprowadziły asortyment zimowy, a jesienne jak były to za małe i za duże. Aż się załamałam. Wchodzę na sklep internetowy jeden drugi- no i, właśnie nie przesadzajcie proszę- że rozmiar 80 to 9-12 miesiąc- to mi nic nie daje? A długości gdzie? No gdzie pytam? No nie ma. A wszyscy wiemy, że rozmiar rozmiarowi nie równy i jak tu kupić coś skoro ma się jednak niestandardowe dziecko. Matka Wariatka obmierzyła malucha i poleciała na polowanie do Komisu Dziecięcego- no ale szczęście to trzeba mieć by ujrzeć kartkę: "Nieczynne do 30.09.2013. Przepraszamy". Nożesz Ty wredny człowieku jak możesz zamykać teraz i brać sobie urlop jak ja chcę u Ciebie wydać pieniądze... No to został mi wybór taki aby iść i szukać w Lumpach no i mam! Eureka- znalazłam- George w sumie ładny i jedyny w takich wymiarach- no może minimalnie większy ale co no rękawki się podwinie ;) 
A w domu Maluda z utęsknieniem czekała na Mamę. 



czwartek, 26 września 2013

Zabawy paluszkowe i wierszyki

Codziennie mamy zabawę, prócz zabawek w domu bawimy się w zabawy paluszkowe i słowne. Rymowanki i ćwiczenie mięśni jest ważne. Poznajemy członków rodziny, kolory i zwierzątka. ostatnio dużo radochy sprawia widok psów. Zaczynamy przybijać "piątkę", umiemy podać przedmiot i wziąć go gdy ktoś podaje, uczymy się klaskania: "kosi, kosi" co raz lepiej wychodzi, poznawanie ciała i berek to norma u nas co dnia.

Kilka wierszyków na ćwiczenie małych paluszków:

środa, 25 września 2013

Plac Zabaw

Ostatnio chadzamy na plac zabaw koło nas. Jest stosunkowo niedaleko 8 minut drogi od drzwi wejściowych zjechanie windą do placu zabaw. Temperatura w miarę a humorek dziś mojemu Szymkowi dopisał. Nawet udało mi się porobić zdjęcia. Ogarniam dla Was konkurs ale nie wiem jakie nagrody jeszcze uda mi się załatwić.
Szymon dziś poznał kilkoro dzieci, które się pytały ile ma? Czy sam już chodzi? Czy umie jeździć na "motocyklu"? Czy umie zjeżdżać na zjeżdżalni? Czy się huśtał na huśtawkach? itd. Szymon zadziwiony ale dzielny. Oczywiście dziewczynki są obiektem pożądania, automatycznie robi duże oczy i chciałby koniecznie dotknąć takiej kobietki.
Nauczył się bujac motocyklem jak mu inny chłopiec pokazał jak to się robi, chętnie sam zaczął nim kiwać. 
Pogoda dziś w miarę dopisała. Nie trzeba było się aż tak grubo ubierać jak kilka dni temu bo słoneczko dawało przyjemne ciepełko.

A Tata dziś na służbie i nam smutno bez niego. Najbardziej to tęskni Matka Wariatka bo ma niby wieczór dla siebie a jakoś nie lubi go spędzać jak chce gdy w do mu tak cicho.


Leniwa Matka Wariatka

Matka Wariatka się leni i marznie. Marzną jej palce u rąk choć zaczęli juz grzać i mam ciepłe kaloryfery.
Dziecko śpi i mogę coś napisać. Nie chce mi się prać, gotować ani sprzątać dziś. Nie chce mi się nic. Siedzę i grzeję się przy kaloryferze a wiem, że muszę iść na zakupy bo płyn do prania się skończył :( A mi się nic nie chce. Dziś syn mnie obudził o 6.30, a ja śniadanie z kawą dopiero zrobiłam około 10 i z wielkim poświęceniem zostawiłam śpiącego syna na 2 minuty by wyjść do sklepiku po mleko do kawy.
Chciałabym opowiedzieć o naszych zakupach zabawek i ubrań ale muszę mieć czas by robić zdjęcia. A ostatnio go bardzo mało bo się ciągle bawimy: a to ganiamy się po domu a to "Kosi, kosi łapci" a to się uczymy podawać sobie nawzajem zabawki, a to rozwalamy wierze albo najzwyczajniej świecie się przytulamy. Dzień mamy pełen zajęć. A na spacerze już zawsze idziemy na huśtawkę bo pobujać się trzeba.
Syn mi kradnie z talerza jedzenie, a że jedzenie najczęściej jest na ławie a on wystaje głową ponad ławę i może chwycić to chwyta, siada i ucieka i do póki nie widzę dziamdzioli: ziemniaka, paprykę czy chleb z dżemem. Nie uwaga mamy może tyle kosztować, a on wtedy tak słodko na mnie spogląda. Kocham go.

piątek, 20 września 2013

Pan Sz.

Szanowny pan Szymon mnie rozczula, uwielbiam go, gdy się tak przewija, wywija, złości i śmieje. Kocham jego miękką skórę i ciepło. Uwielbiam ten zapach i niewinne spojrzenie. Fascynuje mnie jak uśmiecha się łobuzersko i gdy patrzy tymi swoimi wielkimi oczami. Cudowne jest uczucie gdy się przytula. Fajnie jest gdy da ślinianego całusa. Dla mnie jako moje dziecko jest niesamowity i jedyny w swoim rodzaju. Wiem, że każde dziecko dla swojego rodzica takim powinno być. Ale dzisiejsze doniesienie w wiadomościach mnie zasmuciło. Zasmuciła mnie informacja o 4 letniej dziewczynce zatrutej grzybami oraz o śmierci 3 letniego chłopca. Jestem bardziej czuła odkąd mam tego Wielkoluda.

A to zdjęcia, które wczoraj udało mi się zrobić:


środa, 18 września 2013

Szaleństwo Pana Sz.

Pan Szymon zaszalał dwa dni temu. Zrobił pierwsze kroki przy wózku. Obszedł wózek i nie dał się do niego wsadzić. Więc owocem tego jest taki oto krótki filmik ostatniej minuty jego spaceru. Ma 7,5 miesiąca i mnie czasem przeraża jego siła i zaradność. Szybko się rozwija fizycznie a intelektualnie też nie odbiega od norm... Czyli mam albo Kosmitę albo podmienili mi dziecko.




Kule Sensoryczne Roll-and-Rounds Fisher Price

Zacznę od innej kwestii, niż kwestii kulek. Wkurzają mnie blogi, przepraszam, że to napisze: podążające za modą- czyli kupujemy modną pościel i się chwalimy, kupujemy, modne buty i się chwalimy, kupujemy modny kauczukowy smoczek i się chwalimy... Tak w ogóle myślałam, że blog jest takim pamiętnikiem, notatnikiem, w którym piszemy co nam się podoba lub nie, oraz dlaczego. Wkurza mnie jeszcze to, że te co kupują to co modne i na topie dla dzieci są uwielbiane przez większe grono mam. A najbardziej, że Mamy nie mają swojego zdania i robią wsio pod publikę co jest śmieszne, a potem jest ten głupi podział społeczny- ja jestem bogatszy i lepszy: mam fajniejsze markowe ciuchy i fajne zabawki. Ciuch kupiony na miesiąc za 160 zł dla dziecka jest dla mnie przesadą i jest to wg mnie snobistyczne oraz próba wyróżnienia się przed innymi: "zobaczcie jakie ja mam modne dziecko" a potem takie dziecko jest dla innych dzieci często utrapieniem. No ale już zakończę ten denerwujący mnie temat. Mam nadzieje, że jednak Mamy wszelkie Młodsze i Starsze będą wszystko kupować z umiarem i uczyć dzieci co to tolerancja i że nie ma ludzi lepszych i gorszych.

Wracając do tematu Kulek Sensorycznych. Aktualnie uwielbianych przez mego Synka. Zakupiłam pierwszy zestaw na Tablicy ze 3 miesiące temu (w pierwszym rządku) a drugi zestaw na Allegro tylko, że pierwsza kulka w drugim rządku jest od koleżanki.


wtorek, 17 września 2013

Zasypianie i zachcianka Matki Wariatki

Zasypianie to temat rzeka. Czy dziecko powinno spać samo, czy z rodzicami w łóżku czy w ogóle w innym pokoju? Ja mogę powiedzieć tak. Nie wyobrażam sobie dziecka w moim łóżku między mną a Mężem. Mamy duże łóżko ale to nasze królestwo gdzie się przytulamy lub robimy zapasy kiedy syn śpi. A jak by miał zasnąć z nami to co wtedy? Jaka chwila dla siebie? Gdzie czas na tulenie? No i najważniejsze pytanie, jak bym miała się położyć o godzinie 19-19.30 do łóżka spać ^^ Toż to niewyobrażalne dla mnie.
Szymon ma już skończone 7 miesięcy i się zastanawiam nad przeprowadzeniem go do pokoju obok. Jestem kobietą i czasem jak Szymon zagląda przez szczebelki rano gdy się obudzi a my się tulimy to robię się czerwona i aż mi głupio, po za tym jest już tak duży, że mógłby spać samodzielnie w pokoju i pomału przyzwyczajać się do tego, że ma własny kąt. A z drugiej strony, jednak jest malutkim dzieckiem, ale jakże rozumnym i wścibskim, gdyż nie oznajmi, że się obudził tylko tymi wielkimi oczyskami patrzy co robimy... Ehh... Ale w nocy jakby coś się działo będzie daleko a jak będzie nas potrzebował to nie wiem co robić. Wiem, że przyzwyczajając go, że jesteśmy obok jest i dobre i złe. 
Mam nadzieję, że nie popełnię błędu wychowawczego choć każdy popełnia go na swój sposób całkiem innym zachowaniem.
Odpukać mój Mały Książę, zasypia sam na drzemki i na dobranoc, czasem z butlą ale jednak nie potrzebuje noszenia na rękach, tulenia i głaskania. Wczoraj był za to dzień Hardcorowy syn stwierdził, że jest wypoczęty i może się bawić do której chce, choć na szczęście po godzince padł ale to był na prawdę dziwny dzień gdyż nie miał drzemek w ciągu dnia. Dziś na szczęście poszedł spać po kąpieli jak zazwyczaj. 
A jak u Was z zasypianiem?

No i kilka zdjęć snu z ostatnich 2 tygodni:



środa, 11 września 2013

O Oldze i o tym, że razem Możemy Więcej



Nie pisałam do tej pory na blogu o tym, jak mi smutno gdy czytam historie chorych maluszków, jak staram się choć 1zł przelać na dany cel, przez który płaczę. Jak sobie pomyślę, że mój Szkrab miałby być ciężko chory- przeraża mnie to. Podziwiam rodziców, że mają siłę i chęć walki, że są wsparciem swych dzieci. Podziwiam ich siłę. I chciałabym Wam wkleić informację o Oldze:

"Guz się odrodził:( Olga potrzebuje bardzo drogiego leczenia – dr Hungerford zalecił podanie Melphalanu (specjalnej chemii podanej bezpośrednio przez tętnicę udową do oka). Za 4 tygodnie musimy pojawić się na badaniu i podać Oldze pierwszą z trzech dawek. Koszt badania 2220 funtów oraz jednej dawki Melphalanu 18300 funtów! Mamy na to tylko cztery tygodnie! Jeżeli macie możliwość zbiórki (puszka w sklepie, kwesta pod kościołem, koncert, rzeczy na aukcje na allegro) dajcie znać i prosimy działajcie! Udostępniajcie wśród przyjaciół, znajomych firm i wszędzie gdzie się da!"

POMOŻEMY? TuMożemy Przybić Piątkę w postaci 5 zł :) a Tu macie stronę Olgi i jak pomócLiczy się każdy drobny gest. Zamiast kupić sobie słodycze czy piwo możemy wesprzeć leczenie małej istotki, która jeszcze nie miała okazji poznać życia i która niczemu jest nie winna- pomóżmy jej rodzicom w uzbieraniu pieniędzy na te kosztowne leczenie.

A oto Olga:

wtorek, 10 września 2013

Jedzenie


Ogromną sztuką jest jedzenie. Robienie posiłków jak i nauczenie się ich jedzenia. Mój Małolat porywa to co my jemy na śniadanie i sobie mamle, a że ma już 4 zęby to ma czym gryźć i próbować. Również dosyć często jest tak, że on chce sam próbować jeść i czasem ma to skutek taki, że w odległości metra od krzesełka jest poligon wojskowy. 
Czy tylko ja mam wrażenie, że dzieci strasznie szybko rosną i dorastają? Np. wczoraj mój syn jednoznacznie pogardził butelką z kaszką na rzecz zjedzenia kaszki z miseczki. Sam próbuje coś robić łyżeczką. Z dnia na dzień inaczej się zachowuje, inaczej patrzy. A te jego dwie latarki wydają mi się co raz większe i się w nich topię. Jego minki topią mi serce gdy jestem zła. A jego wtulenie rozbraja. A najbardziej mnie wzrusza gdy wyrzynają się ząbki i boli to krzyczy: "maaa" z taką żałością i prośbą do mnie i jak go biorę na ręce się wtula i uspokaja. Czyli mam już Ręce Które Leczą? Czuje się wtedy najpotrzebniejsza na świecie. Macierzyństwo to najtrudniejszy i najpiękniejszy etap w życiu Kobiety- ale Kobiety która kocha swoje dziecko od pierwszego uczucia, że jest i dojrzewa ta miłość przez 8 miesięcy aby eksplodować przy porodzie i pogłębiać to uczucie z każdym dniem. 

Kilka zdjęć Żarłoka. I życzę DobrejNocy :)


poniedziałek, 9 września 2013

Rocznicowa niedziela :)

Wczoraj był bardzo ważny dzień. Matka Wariatka dostała bukiet róż- przepiękny a następnie miło spędziliśmy dzień. Spacer, lody i wieczorem film. Choć Matka Wariatka sobie wyobrażała inaczej spędzić chociażby wieczór rocznicy ślubu to i tak było miło. Mam wspaniałego Męża, który jest wspaniałym Tatą. Nie boi się zostać z dzieckiem, w każdej sytuacji jak na razie sobie poradził. Choć muszę stwierdzić, że wszelkie decyzje i rzeczy, które robimy z Szymonem muszę ja śmiało wprowadzać. To ja decyduje, że już czas iść pohuśtać dziecko na huśtawce czy dać dany pokarm w danym dniu, czy przyda się jakaś zabawka, ubranie etc. Jest to miłe, że te wszystkie decyzje są zostawiane mnie lub przedyskutujemy podejmowane działania. Zgadzamy się prawie we wszystkim. Jest mi przyjacielem i druhem oraz kochankiem. Mąż, który rozumie moją potrzebę wyjścia na piwo- ba, nawet mnie sam wygania abym gdzieś poszła. Mąż, który rozumie, że potrzebuję czasu dla siebie. Lecz ma jedną wadę- nie jest romantykiem ale cóż to nie jest najważniejsze- romantyzm jest moją działką i są tego plusy. Bardzo go Kocham za to, że wytrwał ze mną różne chwile i dobre i złe a czasem potrafię dopiec. I chyba najważniejsze w każdym związku jest to aby być nie tylko kochankami ale również przyjaciółmi :)
Mam nadzieję, że dożyjemy razem starości i będziemy się nadal tak kochać jak teraz :) 

No i najważniejsza odważna decyzja, chcielibyśmy aby nasz drugi skarb urodził się do grudnia 2014 roku- trzymajcie kciuki :)


A tu huśtawka, która sprawiła Szymonowi pełno radości i się całkiem wyluzował aż musiałam zrobić zdjęci, gdyż najpierw trzymał się z przodu kurczowo a potem się tak o to rozłożył:


sobota, 7 września 2013

Zabawy z lustrem

Dawno nas nie było a wiele się zdarzyło. Zacznę od fajnych rzeczy :) Zaczęliśmy aktywnie zapoznawać się z lustrem. To już nie jest tylko Krab z FP ale to już duże zwierciadło na dywanie leży.
Lustro znalezione w szafie, nie oprawione i płaskie. Idealnie nadaje się do zabawy, można na nim stanąć, kłaść się czy raczkować- bez obawy, że pęknie. Lustro jest idealnym pomysłem aby dziecię zaczęło się samo do siebie śmiać i mieć przy tym mnóstwo zabawy. Czasem siedzimy razem i ja stroje głupie miny a Szymek się cieszy i zaczyna próbować też robić głupie miny :)

Spróbujcie - to niezła zabawa- lepiej z lustrem na podłodze niż z lustrem na ścianie, w którym wcześniej się przeglądaliśmy, na podłodze wygodniej i można więcej się wygłupiać.


czwartek, 5 września 2013

Powrót

Minęły wakacje- dość żywiołowe, pełne zwrotów akcji i nowych umiejętności.
Stoimy, siadamy, dreptamy koło łóżka- w łóżeczku boimy się wstać. Zasuwa na czworakach jakby od zawsze to robił i się zaciesza, chichocze i chichra. Przez jakiś czas w sumie dwa dni martwiłam się, że nie guga a tu zaczął i coś tam po swojemu gadać. Najbardziej wzrusza mnie "Maa" a czasem powtarza "mimimi" jak idzie w moją stronę. Jest słodki i uroczy, strasznie szybko rośnie. Mam co opowiadać o zabawkach, książeczkach i klockach które uwielbia rozwalać gdy my coś zbudujemy i tak życie się kręci.

Mam nadzieję, że jeszcze ktoś mnie będzie poczytywał. Buziaki.