Ogromną sztuką jest jedzenie. Robienie posiłków jak i nauczenie się ich jedzenia. Mój Małolat porywa to co my jemy na śniadanie i sobie mamle, a że ma już 4 zęby to ma czym gryźć i próbować. Również dosyć często jest tak, że on chce sam próbować jeść i czasem ma to skutek taki, że w odległości metra od krzesełka jest poligon wojskowy.
Czy tylko ja mam wrażenie, że dzieci strasznie szybko rosną i dorastają? Np. wczoraj mój syn jednoznacznie pogardził butelką z kaszką na rzecz zjedzenia kaszki z miseczki. Sam próbuje coś robić łyżeczką. Z dnia na dzień inaczej się zachowuje, inaczej patrzy. A te jego dwie latarki wydają mi się co raz większe i się w nich topię. Jego minki topią mi serce gdy jestem zła. A jego wtulenie rozbraja. A najbardziej mnie wzrusza gdy wyrzynają się ząbki i boli to krzyczy: "maaa" z taką żałością i prośbą do mnie i jak go biorę na ręce się wtula i uspokaja. Czyli mam już Ręce Które Leczą? Czuje się wtedy najpotrzebniejsza na świecie. Macierzyństwo to najtrudniejszy i najpiękniejszy etap w życiu Kobiety- ale Kobiety która kocha swoje dziecko od pierwszego uczucia, że jest i dojrzewa ta miłość przez 8 miesięcy aby eksplodować przy porodzie i pogłębiać to uczucie z każdym dniem.
Kilka zdjęć Żarłoka. I życzę DobrejNocy :)
Taaakkk... mi też śniadanie jakoś szybciej znika, a ja chodzę głodna bo pewien mały żarłoczek wcina moje kanapki ;) Fajne zdjęcia :P
OdpowiedzUsuń