Matka Wariatka się leni i marznie. Marzną jej palce u rąk choć zaczęli juz grzać i mam ciepłe kaloryfery.
Dziecko śpi i mogę coś napisać. Nie chce mi się prać, gotować ani sprzątać dziś. Nie chce mi się nic. Siedzę i grzeję się przy kaloryferze a wiem, że muszę iść na zakupy bo płyn do prania się skończył :( A mi się nic nie chce. Dziś syn mnie obudził o 6.30, a ja śniadanie z kawą dopiero zrobiłam około 10 i z wielkim poświęceniem zostawiłam śpiącego syna na 2 minuty by wyjść do sklepiku po mleko do kawy.
Chciałabym opowiedzieć o naszych zakupach zabawek i ubrań ale muszę mieć czas by robić zdjęcia. A ostatnio go bardzo mało bo się ciągle bawimy: a to ganiamy się po domu a to "Kosi, kosi łapci" a to się uczymy podawać sobie nawzajem zabawki, a to rozwalamy wierze albo najzwyczajniej świecie się przytulamy. Dzień mamy pełen zajęć. A na spacerze już zawsze idziemy na huśtawkę bo pobujać się trzeba.
Syn mi kradnie z talerza jedzenie, a że jedzenie najczęściej jest na ławie a on wystaje głową ponad ławę i może chwycić to chwyta, siada i ucieka i do póki nie widzę dziamdzioli: ziemniaka, paprykę czy chleb z dżemem. Nie uwaga mamy może tyle kosztować, a on wtedy tak słodko na mnie spogląda. Kocham go.
Koleżanka zaszła w ciążę <3 jak, że upragnioną i wyczekiwaną. Życzę jej dużo zdrowia.
OO i zapomniałam. Byliśmy w poniedziałek na basenie. Dzieć mi się stresował spiął wszystkie mięśnie i nawet stać nie chciał tylko co jakiś czas się wczepiał we mnie i tulił. Ale rozluźniło go i po wszystkim był spokojny i taki tulasek w domu kochany.
Wieczorem może uda mi się coś dalej o zabawkach napisać :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuję, że do nas zaglądasz i życzę radosnych dni z nami.