czwartek, 20 marca 2014

Wspominki cz.2

Na czym to ja skończyłam?... na cyrkach w pracy. Cyrki były takie, że hoho! Całą załogę prawie zwolnili na raz pomijając osoby na L4, czyli mnie i dwie koleżanki, no ale za nim to się stało był ślub... Piękny ślub z małym brzuszkiem, który dostrzegą tylko Ci co wiedzą, że w ciąży byłam - tak mi mówiona, czy to prawda, nie wiem.
A za nim był ślub to był wieczór panieński i szykowanie sali weselnej. Bo ja byłam uparta i stwierdziłam, że sama udekoruje wszystko. Budżet ograniczony ale myślę, że było pięknie choć mogłoby być piękniej. A wieczór panieński... hmm no cóż był alkohol były tańce i hulańce, no i niestety wypiłam jeden kieliszek, ale to nie ostatni alkohol w całej mojej ciąży(możecie mnie ganić i pouczać)... Przed ślubem się bardzo denerwowałam. W szczególności wieczór przed i w dniu ślubu... nie denerwowałam się ceremoniom, lecz promami i czy damy radę. Okazało się, że na prom parę małżeńską i orszak ślubny wpuszczają bez kolejki! Co do przygotowań - rano fryzjer za rogiem bloku - do Pani szłam pierwszy raz bez fryzury próbnej i zrobiła mi na długich włosach cudo za 50 zł! 

Wiem, że może się nie podobać innym - ale ja byłam zachwycona. Malowała mnie koleżanka, ale dzień wcześniej walczyłyśmy z próbnym makijażem. Bo kolorystyka dla mnie nie jest łatwa do dobrania - bo mi we wszystkim ładnie :P Miałyśmy problem czy wybrać brązy i beże czy róż. Padło na brązy i beże. Teraz stwierdzam, że lepszy byłby róż.
Mąż? Mąż był przystojniak mogę za niego wychodzić co jakiś czas.

Spytacie i co dalej? Dalej dwa dni po ślubie budzę się, patrzę a tu brzuszek wypchnięty. Wyobraźcie sobie jak się zdziwiłam. Nie wiedziałam, że tak może się zdarzyć. Co za szczęście, że nie w dniu ślubu. A na wizycie o 15 dowiedzieliśmy się co się stało. Otóż moje dziecko na badania połówkowe zdecydowało obrócić się tak by pokazać nam stopy a głowę wcisnąć mi w kręgosłup.
Spytacie pewnie o objawy ciążowe w pierwszym trymestrze? Skurcze łydek za nim się dowiedziałam o Fasolince, częstomocz i ból kręgosłupa. Drugi trymestr wręcz rozkwitałam. Waga mi spadała w pierwszym trymestrze, w drugim utrzymywała. Przybył mi pierwszy kilogram w 5 miesiącu. A mój wygląd? Zmieniłam się bardzo. Zrobiłam się bardziej kobieca. Nabrałam krągłości. Na zdjęciu pierwszym ciążowym wydaję się bardzo smukła jak nastolatka na następnych już kobieca. Drugi trymestr zleciał szybko. Bardzo szybko. Ale... od badań połówkowych do końca 7 miesiąca Szymon był nazywany Sarą. Był dziewczynką. Na początku 7 miesiąca zakupiłam sobie wyprawkę dla dziewczynki, by poprać, poprasować i być gotową na przyjście Sary. Mówiłam do brzuszka i śpiewałam Sarze... A tu piękny dzień. Koniec listopada i nagle słyszę - a Rafała ze mną na wizycie nie było:
"Chcecie znać płeć dziecka?"
"Przecież Pan już mówił."
"Jaką powiedziałem?"
"Dziewczynka..."
" A nie, chłopiec będzie. Zobacz jakie piękne jajeczka. Bez wątpienia chłopiec."
I tu nagle stanęły mi w oczach łzy. W weekend przed wizytą z dziewczynami oglądałyśmy ubranka. Posegregowałyśmy i poprasowałam już część. Tylko na komody czekałam z Rafałem do naszej sypialni. A tu taka wiadomość. Myśli: "co ja zrobię z tymi sukieneczkami, kurteczką różową... a te słodkie małe buciki z myszką Minie?" I wyszłam z gabinetu z gulą w gardle. Ze zdjęciem "jajeczek" w ręku. Nie wiedziałam co robić, jak powiedzieć Rafałowi (on chciał synka, tylko bałam się zobaczyć tą radość na jego buzi), ja już byłam nastawiona na dziewczynkę. Tysiąc razy zaczynałam nasz dialog w głowie. Zadzwoniłam do Asieńki, powiedziałam jej, rozpłakałam się... Uspokoiłam się, myślałam o kupnie bucików typowo chłopięcych - ale pech chciał, że nie znalazłam takich nigdzie u nas w mieście... Poszłam dałam zwolnienie w pracy i do domu. Próbowałam spokojnie. Nawet to spokojnie powiedziałam, po czym poleciały łzy. Wielkie łzy, poszłam do pokoju z ubrankami. Składałam je i chowałam do kartonu by je wystawić na sprzedaż i płakałam. Segregowałam co jest uniwersalne a co nie... i płakałam. Rafał najpierw nie zrozumiał czemu, dopiero po jakimś czasie dotarło do niego, że byłam nastawiona na córeczkę.
Co mnie to nauczyło? By się nie nastawiać, by kupować ubranka w kolorze uniwersalnym przed porodem. By pamiętać, że wszystko może się zdarzyć.
Na początku grudnia kupiliśmy wózek, jakoś w tych okolicach zrobiliśmy mini remont u nas w pokoju. Wyrzuciliśmy meblościankę, łóżko i starą wykładzinę. Kupiliśmy nowe, pomalowaliśmy ścianę a ja zrobiłam dwa wielkie rysunki na niej. Łóżko pomogło mi w bólach kręgosłupa bardzo. Dowiedziałam, się wtedy jak ważne jest dobranie materaca do swojej wagi i zmienia to całkiem warunki spania.
Ostatni miesiąc i 7 dni był ciekawy, chyba najciekawszy z całej ciąży...
cdn.



7 komentarzy :

  1. Super! Naprawdę nie było widać brzuszka. Też sami wszystko dekorowaliśmy, ale bez ciąży ;) Nam Zosia na genetycznym zrobiła się Grzesiem, a od połówkowego była Zosia... Na szczęście wszystko mieliśmy uniwersalne, i nie dużo w ogóle musieliśmy kupować dla małej. Ciekawa jestem tych ostatnich chwil. Łóżko z materacem, to świetna sprawa. Ja do ostatniego tygodnia musiałam spać na wersalce :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łóżko mieliśmy od początku ale łóżko dobrane do potrzeb jest bardzo ważne :) Wcześniej wagi do tych rzeczy nie przykładałam.

      Usuń
  2. To się ciesz, że nie dowiedziałas się tak jak ja po porodzie :)...Miałaś czas żeby się przygotować i wymienić garderobę, mi to zajęło sporo za nim opuścilismy szpital...Sukienka śliczna i fryz też mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czytałam. Nie wiem co wtedy bym myślała. Ale ostatnio na jakimś blogu czytałam, że w 12 była dziewczynka a w 16 okazało się że chłopak i że to była trauma. Wychodzi na to, że dla każdego co innego traumą jest... Ja byłam bardzo zaskoczona.
      Dziękuję, że CI się podobała sukienka i fryzura.

      Usuń
  3. Wyglądałaś ślicznie :) i brzuszka fakt widac nie bylo!
    A do płci... nie wiem jakiego mialas lekarza ale skad wiedzial ze dziewczynka bedzie wczesniej>? Bo siusiaka nie bylo czy co? No ale moze tak mialo byc :) Jest Szymek i pewnie nie zamienilabys go teraz na zadna Sare swiata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lekcja biologi - wszyscy na początku mamy cipki :P Siusiak się wykształca do końca bodajże 7 miesiąca albo 6 nie pamiętam... A ja podniecona cipuszką zapomniałam o tym :P

      Usuń
  4. Jak dobrze, że podeszłam do tematu płci na zasadzie - kupujemy uniwersalne, bo diabli wiedzą co się objawi... A jakie było moje zdziwienie jak lekarz, chcą zażartować, powiedział - 8 miesiąc, że jednak dziewczynka, a potem się świnia jedna zaczął ze mnie śmiać, że pewnie się wystraszyłam. No ja takiego poczucia humoru wtedy ne ogarniałam ^^"

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że do nas zaglądasz i życzę radosnych dni z nami.