niedziela, 13 lipca 2014

Skaczemy do tyłu!...

Dni płyną nie ubłaganie. Za szybko. Szybko. Prędko. Migusiem.
Nie wiem czy łapać chwile aparatem czy uczestniczyć w 100% w tych chwilach.
Ostatnio dużo robimy. Szybko robimy.
Szymon miał duuuuży skok rozwojowy.

Czym się charakteryzował ten skok? Było ciężko. Miałam wrażenie, że Szymon się cofnął w umiejętnościach. Przestał prawie mówić i przestał się interesować autami oraz kilkoma innymi rzeczami. Zaczął bać się wody. I tu było wielkie: "WTF?!" Pytania czemu zaczął się bać, analizowanie itp. nic nie pomogło. Aż tu pewnego dnia moje dziecko od 5 rano nie zrobiło sobie drzemki na spacerze - no co to jest 20 minut w jego wykonaniu? Toż to nic praktycznie. 
Ja wykończona położyłam się o godzinie 21 spać i... no właśnie mój syn śpiący od 19.30 wstał około 22 i nawet mu się nie śniło iść spać. Próby ululania. Utulania. Położenia. A moja bezsilność tak mną szarpała, że wstyd się przyznać, ale krzyczałam już z nie mocy. Czemu niemocy? Dzień wcześniej poszłam spać po 2 w nocy (przez mecz Niemcy- Brazylia) i wstałam o 5 - więc rozumiecie moją niemoc? 
Więc po tych krzykach odpuściłam sobie z mężem i chodził, biegał. Robił co chciał. Przyszedł do nas do łóżka i jakoś tam zasnął. Tylko, że matka musiała o 3 do toalety i dziecko się zbudziło i było koniec spania. Marudny, płaczliwy i wymęczony padł o 16 godzinie po czym z dwoma pobudkami na mleko spał do 7 rano. Jaka ja wyspana byłam i pełna nadziei, że moje dziecko to już tak codziennie o 7 rano będzie wstawać. Jakże ja się myliłam. Wstaje o 5. Drzemki wróciły do normy. A on?
No właśnie on dostał olśnienia. Szymon gada non stop coś po swojemu ale tak wyraźnie i artykułuje te swoje literki i zgłoski oraz patrzy inaczej. Wygląda inaczej - wygląda bardziej jak chłopiec. Nagle zaczął przynosić swoje krzesełko do karmienia gdy jest pora śniadania/obiadu/kolacji. Wyrzuca rzeczy do śmietnika poproszony. Wcześniej robił to czasami jak uważał. OD dwóch dni poproszony do niego idzie i wrzuca. Jest już spokojny i uśmiechnięty choć chyba ma lęk separacyjny albo po prostu nie wszystkich ludzi lubi - zobaczymy. A z wodą? Sprawdzimy - bo to chodzi o morze ale pogoda słoneczna musi wrócić. 


7 komentarzy :

  1. To widzisz! To jak u nas! Taaaki zapierdziel, totalne wykończenie, a potem taaaka nagroda, że chce się żyć! Jak pięknie być Mamą :D

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas to samo jest! Poza strachem przed morzem. Może to taka norma w ich wieku?

    OdpowiedzUsuń
  3. To super. Żeby jeszcze wody się już nie bał to w ogóle będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej te ranne pobudki jak ja ich nie lubię, oby jak najmniej ich było...

    OdpowiedzUsuń
  5. też mam podobnie z tymi pobudkami ale pocieszę Cię z czasem tak jak mój Arkadiuszek będzie wstawał coraz później u nas teraz jest godzina ok. 6 6:30 o całą godzinę dłużej śpi :D z Mateuszkiem tez tak było a teraz potrafi spać do 7:30 Spokojnie i u Ciebie tak będzie

    OdpowiedzUsuń
  6. No i pięknie :) Opłaciła się "chwila" zmęczenia, opłaciła :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Droga Matko Wariatko, z przykrością stwierdzam, że nas lekko zaniedbujesz:( Od dawna czekam na wpis o codziennym życiu, przygodach, jak potoczyła się sytuacja z Twoją pracą, co nowego u Szymka i Ojca Pracującego, jak sobie radzicie!! Chciałabym poczytać o Twoich przemyśleniach, refleksjach, a tymczasem wchodzę na bloga i nic z tego nie znajduję! Jestem Twoim wiernym czytelnikiem i uważam, że najbardziej wartościowe wpisy to są te, o codziennym życiu. Jednak takich ostatnio coraz mniej. Pozdrawiam i z utęsknieniem czekam na wpis, co u was:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że do nas zaglądasz i życzę radosnych dni z nami.