czwartek, 20 lutego 2014

Wielkie przemeblowanie

  Tym razem na blogu. Wypomniano mi, że nie jestem profesjonalna, że nie znam się na blogowaniu. Trochę to mnie zmobilizowało do tego by co nie co zmienić tu i ówdzie. Miło mi będzie jak pomożecie mi z doborem nazwy i logo bo mam wielki z tym problem. Nie mogę tego sama jakoś sobie w głowie ułożyć. Narzędzia do tworzenia mam, jeśli trzeba odkurzę wieczorem tablet graficzny (chyba, że goście nas nawiedzą to późnym wieczorem usiądę). Uwielbiam tęczę więc chciałabym napis nadal tęczowy, ale czy powinnam? A może coś bardziej prostego jakiś kolor jednolity?

  Nazwy nowej bloga nadal nie mam. Nie mogę nic wymyślić z sensem. Nie chcę Świata Matki Wariatki bo chciałabym się zamknąć w dwóch słowach. A najlepiej w jednym. Szukam czegoś co mnie będzie określało. Wczoraj padło słowo na mój temat takie: impulsywna, padło w rozmowie prywatnej z inną Bloggerką, która lubię i szanuje. Koleżanka stwierdziła, że jestem dosadna. A ja bym siebie nawet nazwała czasem dziecinna, nie infantylna, nie. Dziecinna. Mam coś z dziecięcej naiwności, ufności. Mam zaburzony obraz świata i inny tok myślenia. Tak było zawsze. Zawsze inaczej sprawy dostrzegałam. Problem rozpatrywałam od innej strony niż 20 osób, które myślały podobnie. Ja rozważałam zagadnienie pod innym kątem. Przed poznaniem mojego Męża byłam taką małą, szarą myszką co złość, gniew i swoje zdanie trzymała za zębami. Męża poznałam 7/8 lat temu na plaży w wakacje (romantycznie), byłam nastolatką a On młodym studentem. On mnie nauczył mówić głośno co myślę. On mnie nauczył być twardą. To z nim miałam pierwsze przekomarzanie się, rozmowy z nutką ironii czy wielką grę słów. Ja mała szara myszka rozmawiająca z chłopakiem o 4 lata starszym o rzeczach dziwnych: od historii Polski przez politykę, sport po zwierzęta i życie codzienne. Dobrze nam się rozmawiało. Nie za pomnę dwóch zakładów: On- upije Cię dwoma piwami, Ja- mam mocną głowę, gdy ja wygram spełnia moje życzenia gdy On wygra - to nic ode mnie nie chce. A mógł mógł mi wtedy wszystko zrobić a nie chciał tak, o dla zasady się ze mną założył - wygrał. Drugi zakład - On: nie zjesz na maksa ostrego kebaba bez popijania, Ja - zjem. Zakład o piwo. Wygrałam. Potem jakoś nasze drogi na chwile się rozeszły by do siebie wrócić. Ja starsza, ja mądrzejsza i twardsza. Wyrażająca swoje zdanie głośno i na temat. Mówiąca prosto z mostu. Czasem nie przebierająca w słowach. Ubierająca się czasem jak barwny ptak. Malująca i nienawidząca języka angielskiego, za to kocham niemiecki. Ja dziewczynka, która się kiedyś bała komukolwiek przeciwstawić, a co lepsze nie mówiąca swoim rodzicom co jej się nie podoba nagle rozkwitła, zaczęła mówić, zaczęła prosić, zaczęła pokazywać, że ma swoje zdanie, że potrafi czegoś chcieć więcej niż kilku tomów książek, że może chcieć więcej niż kilka kredek i blok artystyczny.
  Teraz Matka, Żona i Kobieta. Już nie dziewczynka, choć dalej nieśmiała... Nie każdy w to wierzy, nie którzy myślą, że ja odważna, że ja zawsze łatwo nawiązuję kontakty. To nie tak. Ja mam zawsze stres przed nowymi rzeczami, przed zajęciami i spotkaniem. Zawsze, naprawdę. Dopiero jak idę 3 raz w to samo miejsce czuję się dobrze, normalnie i wyluzowana. Ale ludzie mnie widza inaczej.
Jestem szurnięta. Jestem wariatka. Robię dziwne rzeczy. Tańczę z ogniem, jeżdżę na rolkach, kupuje dziecku okulary przeciwsłoneczne, robię sobie kolorowe końcówki w zeszłe wakacje miałam kolor tęczy, skoczyłabym na bungee, pojechała kolejką górską z dużą prędkością, na ścigaczu też bym pojeździła, moje paznokcie czasem wyglądają jak kolorowy ptak, uwielbiam malować i mi nie przeszkadza, że będę brudna od farby, zjadłam papryczkę habanero - jedną małą, całą bez szypułki na dwa kęsy - potem prawie 2h byłam w pomieszczeniu socjalnym , mój syn pływał w Morzu Bałtyckim gdy miał 6 miesięcy - nie przy brzegu tylko cały był zanurzony, lubię wyzwania sobie stawiać. A dziś rano wstałam z pewnym celem i będę konsekwentnie do niego dążyła.
  Jak ktoś przeczytał wszystko gratuluję i dziękuję za uwagę - troszkę mnie poznaliście więc możecie śmiało uzupełnić swoje prace Konkursowe na Konkurs Roczkowo-Roczkowy

8 komentarzy :

  1. Widzę kochana, że Twoja nieśmiałość objawia się tak jak i moja..
    Ale w jednym się różnimy, Ty masz wystarczająco dużo odwagi aby coś ciekawego zrobić, aby wykonać jakiś ruch... A ja? Ja tkwię w marzeniach i postanowieniach, które nie są nic warte.

    A wygląd bloga... Trochę tu biało, ja bym mu dodała trochę pazura - czerwień albo jakiś inny żywy kolor? Tęcza kojarzy mi się z blogami nastek... chociaż dobrze pokazana może dodać magii :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szurnięta :-)? Czy to nie weselsze słowo na określenie "impulsywna" :-)? A dosadna to nie to samo, co "głośno mówię, co myślę" :-)? Jesteś bardzo miłą, koleżeńską osobą, jesteś na pewno też odważna, ale pamiętaj, że odwaga nie powinna być mylona z byciem niegrzecznym :-). Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki za metamorfozę bloga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się być grzeczna ale odważna, jeśli tylko się uda.

      Usuń
  3. :) powodzenia. Ja w ogóle nie mam drygu plastycznego, więc nie pomogę... bądź jaka jesteś naprawdę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też trzymam kciuki! Uważam, że to Ty sama powinnaś wpaść na pomysł z nazwą bloga. Wtedy będzie satysfakcja największa! :) Wiesz, ile ja się głowiłam nad swoją nazwą.... Masakra... :D

    OdpowiedzUsuń
  5. jedno slowo: Wariatkowo ;p zartuje oczywiscie :) dobrze wiesz ze tez mam problem z tym, tylko Ty jednak sie wstrzymalas i planujesz, ja zrobilam glupi ruch i bede go odkrecac ;/ trudno. Na pewno cos wymyslisz ciekawego :) Tecza to akurat nie moja bajka, ale skoro Ty lubisz to czemu nie!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No i nazwa się znalazła, piękny znak rozpoznawczy również :)
    Z tym blogowanie mam tak samo - nie znam się totalnie, a najgorsze było wymyślenie adresu i nazwy - wszystkie były zajęte więc w nerwach wyszła taka beznadzieje jaka do chwili obecnej jest. Może wiesz jak to zmienić ?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że do nas zaglądasz i życzę radosnych dni z nami.