wtorek, 18 lutego 2014

Miało być o książkach...

... ale nie będzie. Czemu? Bo brak mi czasu. Spytacie jakim cudem? Takim, że książeczki są u Szymka w pokoju. W ciągu dnia gdy on nie śpi jesteśmy zajęci wszystkim i niczym. Czyli standardowo zabawy, tańce i hulańce. Nauka przez zabawę, spacer, park, plac zabaw, jedzenie i drzemka. Nawet jak drzemka w domu to zdjęć jak zrobić nie mam, więc dziś będzie o czymś co szokuje ludzi na ulicy.
Ile razy Wam się zdarzyło usłyszeć, że jesteście dziwnymi Mamami, albo po co tak małemu dziecku "coś co akurat posiada na sobie lub w rękach"?
Dotarły do nas wczoraj okulary. Dziś dokupiliśmy nową czapkę ale dopiero popołudniu ją Szymon nałożył gdy telefon mi padł i nie chce zmartwychwstać. Okulary są z serii Retro. Są większe i inne. Szymon nie ma nic przeciw nim. Wręcz jest zadowolony. Za to ludzie w koło, kręcą głowami, patrzą pogardliwie a niektórzy uśmiechają się. Większość niestety mijających nas ludzi albo się śmieje z Szymona albo pogardliwie patrzy a nawet komentuje, że głupotą jest nakładać dziecku okulary przeciwsłoneczne. Za to Niemcy. Ludzie, których nie darzymy największą sympatią zyskują w moich oczach. Są zachwyceni i twierdzą, że bardzo dobrze robimy nakładając okulary przeciwsłoneczne. Nie liczni Polacy twierdzą, że to dobre działanie. Czemu? Nie wiem. Słyszę tylko komentarze, że głupota, że po co, że na co, że to zbędne dla takiego małego dziecka. Nie mam może odwagi albo czasu dziś nie miałam by do jednej i drugiej osoby się odwrócić i spytać czemu tak sądzą? A słońce dziś mocno dawało po oczach. Aj mocno aż muszę moje okulary znaleźć w szufladzie którejś. Tak się zastanawiam czemu ludzie nazywają to głupotą - przecież oczy maluszka są mniej wykształcone i są bardziej wrażliwe. Więcej promieni wpada do oka takich maluszków niż do naszych. Więc gdzie ta głupota? Szymon nie lubi zasłaniania mu świata parasolką/pieluszką, wręcz budkę muszę mu odsłaniać bo tak się wychyla z wózka by widzieć co się dzieje. w tym momencie przydałby się przeźroczysty daszek który chroni przed słońcem, ale czy takowy istnieje? Na czapkę z daszkiem za wcześnie a on i tak nie bardzo taką tolerował pół roku temu.
A Wasze maluszki noszą okulary? A może uważacie to za zbędny gadżet?
A co do dnia dzisiejszego rano na 10 poszliśmy na basen. Szymon nurkuje znowu! Niemcy uwielbiają każde dziecko aż strach zostawić je na chwile samo. Świetnie się bawiliśmy na basenie ale pianka by się przydała bo chłodniejsza woda niż ta, którą mamy na zajęciach.
Potem spacer, zakupy drobne, zabawa w domu i przyszły nam flamastry zmywalne ale o nich innym razem.  


17 komentarzy :

  1. Super! Ja sama nie nosze przeciwsłonecznych, więc Zosi nie będę zakładać, ale jeśli ktoś czuje potrzebę, to nie mam nic przeciwko! Gratulujemy umiejętności nowych :) Pozdrawiamy :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak będziecie sobie radzić z promieniami UV?

      Usuń
    2. Ja przez całe życie nie potrafiłam wytrzymać z okularsonami :P i najlepiej sprawdzała się czapka z daszkiem. Myślę, że Zośce też jakąś elegancka fundnę :P Ale teraz nie przeszkadza jej w ogóle słonko na buzi :)

      Usuń
  2. Moje zdaie jest takie, ze okulary owszem, ale tylko jezeli sa to naprawde okulary przeciwsloneczne a nie ciemne plastiki ktore sluza do ozdoby (jak te, ktoe mozna kupic za 20 dla doroslych-sama takie mam bo mnie nie stac na prawdziwe za 300zl) Jezeli Twoje sa prawdziwe popieram w 100% i prosze napisz mi skad je masz :) Bo LAura tez nie lubi byc zaslaniania a sloneczko coraz mocniej swieci! A ludzie zawsze znajda sie tacy co ogladac sie beda i komentowac, co bys nie zrobila :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałam post wcześniej. AktywnyUrwis. Cena nie jest wygórowana ale mają UV400 kat 3, z kat 4 nie natrafiłam rozsądnie wyglądających i praktycznych bo nie były na gumce lecz na zwykłych zausznikach co wg mnie jest bez sensu. Możesz poczytać o firmie tu: http://www.banzworld.com/ może dlatego nie kosztują zbyt dużo, nie wiem. Nasze z zeszłego sezonu bardzo dobrze się sprawdziły i okulista twierdził, że dobre okulary kupiliśmy i podawał nam drugą firmę takowych (angielskich) ale są jeszcze trudniej dostępne niż te.

      Usuń
  3. Muszę koniecznie pomyśleć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja miałam kupić rok temu i zapomniałam. Teraz moja córa się potrafi upomnieć i przypomnieć :P Kupiłam więc takie "dorosłe" i chodzi, ale też zauważyłam, że dziwnie patrzą... Olać to ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze nie myślałam o okularach dla Alka (oczywiście jak już jakieś mają być, to takie prawdziwe, a nie sprzedawane przez handlarza obwoźnego na bazarze), ale ostatnio sama żałowałam, że swoich na wypad po mieście nie zabrałam, bo myślałam, że oślepnę - tak słońce dawało.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam Twój komentarz na makowczki.pl. Żal mi Ciebie! Nie nzasz zupełnie realiów "profesjonalnego blogownaia" współpracy z reklamodawcami i gancjami. Jesteś zawistna i zazdrosna. Nie mozesz mieć tego co MM i zieje od Ciebie jad. Pomyśl, ze sa też matki, które pracuje, maja trjkę dzieci (i np. są samotnymi matkami) te dopiero nazwałyby Cię leniem... Radzę zastanowic sie dwa razy a później ugryźć się w język zanim ocenisz drugiego człowieka. A co do organizacji czasu, gdy jest się z dzieckiem w domu... każda matka ma własny sposób. Znam takie które potrafiły zajac dziecko i zajac sie domem a nam takie, które tak zajmowały sie własnym dzieckiem, że gdy mąż wracał z pracy zastawał w domu pełen zlew, nieugotowany obiad a żona jeszcze od razu po przekroczeniu progu klada mu na ręce dizecko, bo "teraz ona musi odpoczać" I wiesz co Ci powiem? śmieszy mnie takie latanie za dzieckiem. Powoduje to zupełny brak samodzielności, brak inicjatywy ze strony dziecka, brak umiejętnosci zajecia się samym sobą, płacz w każdym momencie, gdy ktoś inny chce się dzieckiem zaopiekować oraz sfrustrowaną matke, która w ogóle nie ma czasu dla siebie. Pozdrawiam i jeszcze raz życzę, byś nabrałą troche dystansu do świata i pozytywnego nastawienia do innych ludzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj źle trafiłaś. Bo czasu dla siebie mam bardzo dużo i więcej niż Ci się wydaje. A jad idzie od Ciebie. Jeśli nie można własnej opinii wyrazić na jakiś temat no to luzik. Dystans mam, wiele razy piszę z przekąsem i z uśmiechem. Sukcesu jak Makóweczka nie chcę i nie powtórzę nawet o tym nie marzę bo mi to nie potrzebne.
      A "profesjonalne blogowanie" hmm poproszę definicję. Bo dla mnie blogowanie to przyjemność i chęć dzielenia się z kimkolwiek tym co myślę i czuję. No i jak dla mnie nie musi tego nikt czytać, będę mieć pamiątkę, będę mogła zweryfikować swoje zmiany w toku myślenia.
      No i jestem zdziwiona. No i każdy robi jak chce w swoim domu. Ale jeśli ktoś musi mieć kogoś do posprzątania mimo, że ma czas wolny codziennie i nie umie sama raz w tygodniu tego zrobić od A do Z to mnie to dziwi, może po prostu jestem inaczej nauczona i mam inne spojrzenie na świat co nie oznacza, że jest złe i trzeba umieć się szanować. I jeśli naprawdę nie umie się uśmiechnąć do komentarza a bierze się go do siebie to coś jest nie tak ;) Ale spoko dzięki za odwiedziny.

      Usuń
    2. No i mogłabyś/mógłbyś się podpisać, bo to troszkę niekulturalne :)

      Usuń
    3. Usmiechnąć się do komentarza, w którym nazywasz kogoś leniem? Udowadniac, że ktoś nie ma planu?
      Jesteś zabawna, teraz nagle odpisujesz łagodnie, ale to co odstawiaś we wpisie na tamtym blogu... zrobiłaś z siebie pośmiewisko, gratuluję. Poczytaj sobie jak Ci odpisują inne matki na facebooku makóweczek. Po prostu się z Ciebie śmieją :)

      Usuń
    4. Czytam i się śmieję. Bo jest trochę do śmiechu. Mnie nazwali wielokrotnie wyrodną i Wariatką. Stukniętą, pomyloną, złośliwą, leniwą, głupią nawet i w sumie szczerze ja się z tego śmieję, dlatego nawet sobie dałam podpis - Matka Wariatka. Bo każdy robi jak uważa, bez względu na to kto co o nim sądzi. I każdy kto umie podejść do siebie z dystansem nie zrobił by z tego afery. Jestem pośmiewiskiem? Dzisiaj ja, jutro TY.
      I dalej nie masz odwagi się podpisać ;)

      Usuń
  7. Oj to chyba sama Mm pisała...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem MM, ale czytam jej bloga (z pewnymi kwestiami sie zgadzam, z innymi nie) i jednak nie sądzę, by owa Matka Wariatka zdawała sobie sprawę z tego, co się dzieje, gdy blog osiaga taką popularność, że trzeba sprawdzać skrzynkę mailowa kilka razy dziennie, bo gdy się nie sprawdzi, zaraz pojawia się komentarze czytelniczek, że się je olewa (lub umknie jakaś fajna możliwość współpracy". Sama prowadze bloga, który osiagnął już pewien poziom (nie jest to blog parentingowy) i wiem, jak trudno było na poczatku... Nie wiem czym jest spowodowana Twoja zawiść, ale pisząc "wyczynu nie robisz" do MM pokazujesz swoją totalną niewiedzę i ignorancję. Osiagnij to co MM jesli chodzi o wspólpracę z reklamodawcami a pózniej mów, że "też byś tak miała jak w pudełeczku". Zapracuj sobie na to, a nie żyjesz na koszt męża :P Wstydziłabym się pisac do obcej osoby: "Żadnego wyczynu nie robisz. Tylko jesteś leniwa biorąc pod uwagę, że Pani Ci przychodzi raz w tyg ogarnąć wszytko" - takie właśnie są kobiety, czy w pracy czy w relacjach miedzyludzikich - zawsze podkładają sobie noge, są wredne i zawistne dla innych kobiet, zawsze próbuja udwodnić, ze inne kobiety są gorsze. Ja zawodowo wolę wspólpracować z mężczyznami, relacje z nimi są proste. To kobiety zawsze szukają jakiegoś "trzeciego dna", zawsze tłumaczą swoją sytuację porównujac sie do innych, jakby nie potrafiły spojrzeć tylko na to co robią i mieć z tego satysfakcję. Matka Wariatka wydaje mi sie trochę niedowartosciowaną osobą... radze skupić się na rozwoju własnego bloga a nie hejtować innych.

      Usuń
    2. Jej poziomu osiągnąć nei chcę bo tego nie potrzebuje. Nie żyję na garnuszku męża. Dostaję wypłatę, idę do pracy od kwietnia i będę pracować i dalej zarabiać.
      A współpraca z reklamodawcami hmm, nie kręci mnie to. Jej blog ok, ale pisze to i chce opinii innych no i tą opinie dostaje raz lepszą raz gorszą. Podziwiałam ją jak ona to ogarnia ale podziw mój spada. No i widać, że boisz się podpisać bo? Wstydzisz się kim jesteś czy jak?
      Hm niedowartościowana? Może troszkę fakt. Mam niską samoocenę, ale lubię wyrażać swoje zdanie nie lubię lukrować i kolorować komentarzy jak coś mi się nie podoba. Ja szanuje wasze zdanie. Napisałam co myślę i zobaczyłam reakcję. Marlenę trochę chyba obszedł mój komentarz i nie tylko rozśmieszył. Bo na ten poziom co przedstawia Ona nie powinno ja to nawet ruszyć tylko przejść obok tego obojętnie.

      No a Ty nie masz odwagi skoro nie umiesz się podpisać, albo się wstydzisz tego kim jesteś.
      Pozdrawiam Ciepło.

      Usuń
  8. Moja Hela, gdy tylko wyczuje,że słońce daje po oczach- sama upomina się o swoje okulary. Mało tego, jeśli ja zapomnę o swoich, to mi o nich przypomina. Uważam,że okulary przeciwsłoneczne dla dziecka,nie są niczym złym,a po prostu wykonują przypisaną im rolę- chronią przed UV.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Ula.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że do nas zaglądasz i życzę radosnych dni z nami.