środa, 19 lutego 2014

Sztuka

  Wczoraj pisałam, że przyszły nam mazaki zmywalne firmy - Crayola. Mazaki super. Naprawdę super, ścięta końcówka, duża. Po długim czasie łatwo schodzi z ciała za pomocą mydła i wody. Grube mazaki w niezbyt wygórowanej cenie bo niecałe 20 zł za nie dałam.

  Mazaki mamy, farbki mamy i jeszcze kredek nam brakuje, i najważniejsze papier mamy.
O farbkach pisałam tu... o nie ja gapa - chyba tylko zrobiłam zdjęcia i zapomniałam napisać o tym! Więc przyrzekam, że się poprawię.
  Wracając do mazaków. Wczoraj pierwsza próba była taka o:


  Ja oczywiście musiałam pokazać jak i co. Szymon robił kreski i kropki, no i pogniótł i podarł papier. pomalował trochę po podłodze, ale to nic. Mam mopa, mam wiadro i zmyło się raz dwa. Z Szymka też się zmyło pięknie przy kąpieli dopiero bo uciekał z łazienki i przed mokrą chusteczką.
  Dziś postanowiliśmy bardziej poszaleń. Najpierw pomalował coś na kafelkach i sobie:


  A następnie przygotowałam stanowisko pracy.
  Szymon do swojego Baby Snug, które jest niezastąpione i wyjątkowe. Wręcz idealne dla nas.
 A ja odcięłam kartkę papieru. Z jednej strony oberwana. Nawet o tym nie pomyślałam by przyciąć - wybaczcie.



Taśma klejąca i przykleiłam arkusz do stołu.


  Dosunęłam dziecko moje i mazaki do rąk. Efekt? Mama rysowała jakieś obrazki, Szymon szkoli kreski i kropki. Mazaki są od 12 miesiąca życia więc są bezpieczne. Musiał spróbować smak mazaków, a za bardzo mu w tym nie przeszkadzałam, choć protestowałam gdy za długo smakował.
  Daje mu dużo frajdy to, że może coś namalować. Że widzi kolorki pojawiające się na białej kartce. Cieszy się jak podnoszę mu mazaki z podłogi i jak może mi pomalować twarz - o właśnie muszę kupić kredki do malowania twarzy lub farbki do malowania ciała, to dopiero będzie zabawa.
  Nie szkoda mi ubrań, bo wiem, że mam pralkę, po za tym po domu chodzi w ubraniu do brudzenia. Malować ciało może, i podłogę, i drzwi bo wezmę szmatkę i zmyję, problemu z tym nie mam. Byle tylko miał z tego frajdę i mógł rozwijać się w swój sposób, a ja dam mu do tego możliwości. Spytacie pewnie skąd wiedziałam, że mazaki już. Chodziły mi po głowie już od ponad miesiąca, bodźcem było, gdy długopisem mazał po kartkach i kredkami ołówkowymi próbował coś, ale nie poradnie w jego małych rączkach te kredki wyglądały. Więc szukałam mazaków zmywalnych, a że TereFereKuKu ostatnio pytała o poradę to i w końcu zamówiłam - to był ostateczny bodziec.

No i malujemy!
Oczywiście ludzik był by pokazać jak to się robi.







No i oczywiście malowanie twarzy w obowiązku :) Mama się trochę odwdzięczyła za to co miała u siebie na twarzy :)


I wielkie zmywanie z kolorków z różnych części ciała :)







7 komentarzy :

  1. Fajne, juz nie moge sie doczekac kiedy my sie bedziemy tak bawic:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne, muszę gdzieś sobie spisać jakie mazaki zakupić w przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Twarz najlepsza!!! :) ja też tak chcę! Jaka cena?

    OdpowiedzUsuń
  4. Twarz czad ;) dał radę chłopak ;) my też mamy zmywalne mazaki i szalejemy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba musimy w takie zainwestować. ;)
    Pozdrawiam
    www.ca-lineczka.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Długo zastanawiałam się nad zakupem tych mazaków, widzę,że świetnie się sprawdzają,więc czym prędzej jak tylko będę w mieście muszę się za nim rozejrzeć ;) Twój Szymon to niezły artysta,nie ma co,abstrakcja opanowana do perfekcji :)
    Pozdrawiam.
    Ulka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Te mazaki pewnie będą się dobrze sprawowały z dziecięcą pościelą do kolorowania, widziałam taka w internetowych sklepach - dziecko ją może kolorować po swojemu, a po praniu od nowa. ;D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że do nas zaglądasz i życzę radosnych dni z nami.