Dawno nie pisałam na temat zajęć. Mam nadzieję, że Ewelina nie będzie miała mi za złe, że wstawię wspólne nasze zdjęcie z basenu :)
To już 3 zajęcia a mój syn zachowuje się jak "małpka" No ale najważniejsze nie płacze i pada zmęczony w domu- tak sadystka ze mnie niesamowita :) Zajęcia trochę go wyciszają, odpręża się i jest padnięty. Zajęcia rozwijają i pozwalają poznać innych ludzi, inne dzieci, dają nam Mamą radochę i dumę jak dziecko ładnie oswaja się z wodą. Nowe doznania no i najważniejsze: chyba chwilę oderwania od codziennych schematów i obowiązków- dla mnie jako Mamy daje to trochę innego rytmu i ten dzień jest bardziej dla mnie ułożony, inaczej go rozplanowuje i inaczej się czuje gdy tylko wstaję.
Matka Wariatka dziś nie miała siły aby go dobrze zanurzyć ale chyba się w miarę udało- Szymon nie napił się wody ale po wszystkim Matka trochę go podtopiła z tej radości :P
Za tydzień kolejne zajęcia, z tygodnia na tydzień wydaje mi się bardziej oswojony z wodą choć potrzebuje się do mnie przytulać jak nigdy. Potrzebuje mojej bliskości. Z jednej strony mnie to cieszy z drugiej zaburza nam rytm zajęć, ale jego potrzeby poczucia bezpieczeństwa dla mnie są najważniejsze.
No i ze mnie basen też wyciąga co nie co energii ze mnie to w sumie duży plus :)
OO i chyba dziś najważniejsze: było ciepło oj bardzo ciepło a dzieci w koce otulone, w kurtki puchowe, czapki cieplejsze, rękawiczki i tak w wózkach tłuką się przez miasto. A my w koszulce i sweterku bez koca i nawet czapki i bardzo szczęśliwi spacerowaliśmy przed godziną 12. Wyrodna ze mnie matka no ale cóż- najważniejsze zahartować dziecię i by zdrowe było jak najdłużej.
A wy jaki sposób macie na odporność dziecka i hartowanie?
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuję, że do nas zaglądasz i życzę radosnych dni z nami.