piątek, 4 kwietnia 2014

W czerwcu...

... wracam do pracy. Wracam na dziwny etat - 9/16 czy jakoś tak. Będzie się działo. Szymko będzie zostawał z Tatą lub dobrymi ciociami, nie nianią i nie w żłobku tylko w domu. Boję się tego, nie oszukujmy się co innego wyjście raz na jakiś czas samemu z domu na kilka godzin, a co innego codzienne wychodzenie do pracy na 3h a w soboty na 10h.
Nie chcę oddać go do żłobka bo uważam to za zbędny element w jego życiu. Nie potrzebny pierwszy stres. Kontakt z dziećmi ma na basenie lub spotkaniach ze znajomymi z basenu. Wszelkie zabawy, prace plastyczne i edukacje ma zapewnioną ze mną. Moja mała pasja się rozwija.
Co u nas? Wczoraj Mały stwierdził, że nie musi schodzić z Pukylino tylko przechyli się i przesunie przeszkodę z drogi. Dowiedział jak się bardzo mylił. Ma guza na środku czoła. Piękną dorodną śliwkę.
Dostaliśmy ofertę współpracy i z niej skorzystamy. Poczytam sobie książki dla dziewczynek w wieku 7-12 lat - cofnę się troszkę w czasie i odprężę. Nawet nie wiecie jak się cieszę. Taką współpracę mogę podejmować zawsze jeśli łączy się z czytaniem książek.
Budująca Mamo okazuje się, że synek ma po mamusi alergię na seler -wczoraj mu dałam i wysypało go dziś i swędzi. Czyli cud miód maliny.
Mąż ma szał kupowania klocków lego, ale nie Duplo lecz tych już normalnych i marzy mu się Gwiazda Śmierci - stwierdziłam, że musimy wybudować dom bo nie wiem gdzie te klocki zmieścimy. A Gwiazda Śmierci będzie naszą lampą w salonie.
Z bardziej przyziemnych rzeczy kupiłam dziś kapcie Szymonowi. Używamy pieluch wielorazowych bardzo namiętnie. Kupiłam firanki sznurkowe do salonu i chyba jestem dziwna bo nie lubię klasycznych i tiulowych firan. Te drugie mogą być do ozdoby po bokach okien finezyjnie upięte w domku jednorodzinnym.
Nie czuję nadchodzących świąt. Co więcej nie chce mi się nic szykować na nie. Nawet domu mi się nie chce ozdabiać jakoś specjalnie ale pewnie za tydzień przyjdzie mi wena.
Wieczorem raczej mnie nie będzie bo chyba będziemy mieć gości a chciałabym się z Wami pewną myślą podzielić. Myślą życiową.
Oraz pytanie za 100 pkt. wolicie czytać o naszej codzienności i przemyśleniach moich czy o jakiś zabawkach, wózkach itp. czy to powinno być tylko miłym dodatkiem?

5 komentarzy :

  1. Te klocki to moje przekleństwo u nas dziadek nimi obdarowuje chłopców....a w pracy troche odpoczniesz od codzienności, może jakies nowe pomysły Ci wpadną do głowy, trzeba ze wszystkiego czerpać inspirację :)
    A ja na święta chyba zwale się do mamy nie chce mi się nic robić, a jak jeszcze mój zjedzie przed samymi to w ogóle to będzie najlepsze wyjście...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię klocki ale gdzie one będą stacjonować to pojęcia nie mam.
      Nie chce mu się do pracy tym bardziej, że tam napięta atmosfera - marzy mi się taka gromadka jak u Ciebie :)
      Zazdroszczę możliwości zwalenia się do Mamy ;)

      Usuń
    2. Mama wróciła z sanatoriumm, a po tych przezyciach sercowych i z tatą to marzą jej się piękne święta...ja tam wolę Bożego Narodzenia niż Wielkanocne, ale trzeba brać co dają....

      Usuń
  2. Klocki... Mąż też ma marzenia z nimi związane, czasami nawet myślę, że o klockach myśli częściej niz o mnie ;)

    Co do pytania, wszystkiego po trochu i jest si :) Mi tam się u Was podoba tak jak jest, ale ja mało wymagająca jestem ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja lubię czytać co piszesz. Obojętnie. Wszystkiego po trochu. Mam nadzieję, że nie dałaś go dużo, i nie będę najgorszą ciocią :/ Oby szybciutko przeszło. Za to możecie wapno moje ulubione bananowe spróbować... Trzymaj się i... dacie radę!!! My powrót do pracy mamy przed nami, choć opcje jeszcze się kroją ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że do nas zaglądasz i życzę radosnych dni z nami.