sobota, 25 stycznia 2014

Niezapominajki żyją dłużej

Ja nie będę pisać pisać o tym, że nie chodzę do ginekologa. Nie będę pisać jak bardzo zawiodłam na tej linii, bo regularnie odwiedzam mojego ginekologa. Może dlatego, że trafiłam na bardzo miłego Pana? A może dlatego, że dbam o swoje zdrowie? Choć muszę się przyznać, że od pierwszej wizyty do ciąży a było to 3 lata nie chodziłam do tegoż lekarza. Czemu? Bo się zraziłam.



Ginekolog. Lekarz. Specjalista. Człowiek. Właśnie to ostatnie wg mnie najważniejsze - wiele kobiet u mnie w mieście uważa, że lekarz zawsze powinien zjawiać się u siebie w gabinecie. Nigdy nie biorą pod uwagę, że to człowiek, który może zachorować, który może się źle czuć. Ale też nie każdy lekarz traktuje kobiety jak ludzi, zdarza się, że jest potraktowana jak jedna z wielu. Dlatego, dopiero w ciąży odwiedziłam znowu lekarza. Mogło w tym czasie stać się wiele. Ale się bałam. Bałam się potraktowania jak małolata, jak osoba bez czucia, jak manekin. Bo tak się poczułam na pierwszej wizycie, na którą poszłam dosyć późno bo dopiero w wieku 18 lat, a powinno po pierwszej miesiączce. Tu kuleje nasz system. Dziewczynki nie chodzą do lekarza a potem jako kobiety się go boją. Boją się tak jak moja koleżanka, że zostanie wyśmiana, że lekarz ją spławi. Nie wie jak z nim rozmawiać. No bo przecież to lekarz od spraw intymnych, a sprawy intymne to u nas temat tabu. Rodzice nie wiedza jak z dziećmi rozmawiać, a dzieci nie wiedzą jak z rodzicami rozmawiać. Dziewczynki wyrastają na kobiety i wiedzą, że ginekolog prowadzi ciążę i wypisuje tabletki antykoncepcyjne. A przecież ginekolog, dba o nasze piękno wewnętrzne. Bada jak każdy inny lekarz. Robi wywiad. Sprawdza i kieruje na różne badania.
Jestem kobietą, która nie ma Mamy, która jej nie pamięta. I tu znowu zaczyna się dramat dziewczynek. Jak rozmawiać o sprawach intymnych z Tatą? A Tata nie wie jak rozmawiać z córką. Nie wie co ma robić bo nikt mu w tym nie pomaga. Nie chce? Czy może nie umie?
Lekarz ginekolog, to człowiek jak każdy inny tylko ma wyuczony zawód. Nauczyłam się, że umawia się na wizytę i idzie do niego po prostu. Wchodzi i się rozmawia. Mówi się prosto z mostu co nas sprowadza. Mówi się co nam dokucza. Po porodzie u niego byłam już 3 razy a 4.02 minie rok od porodu. Lekarz ma moje zaufanie a to chyba najważniejsze w tej profesji. Pierwszy raz to normalne po 6 tygodniach. Drugi raz na cytologi bo trzeba zrobić. Spytacie czemu? Jak to czemu? Trzeba sprawdzić czy wszystko w porządku. Czy nie trzeba wykonać dodatkowych badań.
Cytologia przeważnie jest bezbolesna ale jest kilka kobiet w otoczeniu, które twierdziły, że bolało i wtedy my kobiety boimy się iść. Bo boli. A przecież nie ma, że boli. Ważniejsze jest nasze zdrowie. Przecież, to że jesteśmy zdrowe czyni nas Pięknymi Kobietami.

A trzeci raz byłam bo była taka moja wewnętrzna potrzeba po odstawieniu tabletek, więc trzeba było sprawdzić czy wszystkie hormony wróciły do normy. Bo to nie tylko lekarz do badania palpacyjnego jak się przyjęło wśród młodych kobiet.
Chcecie wiedzieć więcej? To wejdźcie i poczytajcie. Co? Jak? Gdzie? Co ile? Kiedy?
Jestem Niezapominajką a wszystkie informację na temat Raka Szyjki Macicy i profilaktyki znajdziesz tu:







4 komentarze :

  1. Faktycznie z tym lekarzem bywa rożnie bo na ironię 90% ginekologów to mężczyźnie, których kobiety się wstydzą. Jednak to właśnie ci mężczyźni są bardziej taktowni i delikatniejsi niż kobiety :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie cierpię ginekologów i badania, zawsze mnie boli, cytologia też. Powinnam pójść teraz ją wykonać, ale ciągle odkładam.
    Pierwszy raz byłam, gdy miałam 16 czy 17 lat, tak profilaktycznie, bo nic się nie działo. Jedynie zdarzały, mi się lekkie krwawienia w środku cyklu, ale teraz wiem, że tak może być i to normalne. Wtedy nie wiedziałam. Poszłam do baby, zbadała mnie przez odbyt, była ściekła, że w ogóle przyszłam. Byłam roztrzęsiona. Potem nie chodziłam do ginekologa baaardzo długo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że nie tylko ja moją pierwszą wizytę u ginekologa odbyłam tak późno (19 lat miałam). Z mamą co prawda rozmawiałam na te tematy, ale sam lekarz... budził we mnie trwogę.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że do nas zaglądasz i życzę radosnych dni z nami.